Niedawni partnerzy spotkali się na mediacjach w Warszawie w Pałacu Sobańskich (Aleje Ujazdowskie 13), gdzie znajduje się siedziba Polskiej Rady Biznesu.
Po niemal 4 godzinach negocjacji strony w końcu osiągnęły porozumienie. W przyszłym tygodniu mają podpisać dokumenty. W połowie marca odbędzie się tzw. "Texas shoot-out", czyli wygra ten, kto złoży lepszą ofertę (będą w zamkniętych kopertach).
Dariusz Mioduski, właściciel 60 procent akcji klubu, zabiegał, jak sam twierdził, o dwa istotne zapisy. Pierwszy jest taki, żeby żadna ze stron nie mogła spłacać konkurenta z pieniędzy klubu. A to oznaczałoby, że aż do momentu spłaty obie strony miałyby wgląd w dokumenty finansowe.
Drugi warunek był taki, że zarząd ma brać całkowitą odpowiedzialność za dotychczasowe działania.
Wiemy, że Maciej Wandzel i Bogusław Leśnodorski przystali na te warunki.
Co więcej, twierdzą, że nigdy nie było to przedmiotem sporu i nikt nigdy nie chciał kupować Legii za jej własne pieniądze. Jest to, według rywali, jedynie narracja Mioduskiego, element jego gry.
W ostatnich tygodniach doszło do kilku mocnych wymian na łamach mediów. Z jednej strony kilku pracowników zatrudnionych przez Leśnodorskiego groziło odejściem z klubu, co należało odbierać jako próbę wywarcia presji na Mioduskim. Z drugiej ten w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" zmienił narrację i obwinił za całą sytuację Wandzla, który, podobnie jak prezes Leśnodorski, posiada 20 procent akcji Legii Warszawa. Tyle, że w przeciwieństwie do prezesa nie jest ulubieńcem kibiców. Mioduski dodał też, że prezes za bardzo uwierzył w swoją nieomylność i zaczął balansować na krawędzi. Ciosy były dość ostre z każdej ze stron, ale wygląda na to, że nastąpił koniec wojny. O tym, że strony osiągnęły kompromis, poinformował na Twitterze Leśnodorski.
Zbliżyliśmy się stanowiskami,
— B(L)1916 (@BL_1916) 7 lutego 2017
Planowane podpisanie w przyszłym tygodniu, rozstrzygnięcie w marcu
Konflikt między współwłaścicielami wybuchł zaraz po tym, jak strony spłaciły dług wobec ITI (został na to wzięty 30-milionowy kredyt komercyjny). Teoretycznie jest to więc walka o różne wizje prowadzenia klubu a w rzeczywistości o pozbycie się wspólnika.
ZOBACZ WIDEO Jakub Rzeźniczak o głośnym transferze Legii: To będzie bardzo duże wzmocnienie