Franciszek Smuda niezadowolony. "Ten tydzień jest najgorszy"

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

Po powrocie ze zgrupowania w Hiszpanii Górnik Łęczna zderzył się z polską rzeczywistością. Na ostatniej prostej przygotowań do wiosny łęczyński zespół z powodu mrozów musi trenować w hali.

Finisz przygotowań do rundy wiosennej Lotto Ekstraklasy nie przebiega po myśli sztabu szkoleniowego Górnika Łęczna. Z powodu silnych mrozów zielono-czarni nie mogą korzystać z boiska, co nie przypadło do gustu Franciszkowi Smudzie. - Najgorzej martwi mnie, że po tak dobrym przygotowaniu, jakie mieliśmy w Hiszpanii i w Uniejowie teraz musimy trenować na sali, bo warunki są katastrofalne. Ten tydzień jest najgorszy dla nas, ponieważ nie ma warunków do trenowania - uważa były selekcjoner reprezentacji Polski.

Pogoda pokrzyżowała szyki doświadczonemu trenerowi i nie mógł on też bliżej przyjrzeć się Josimarowi Atoche. Dla Peruwiańczyka to pierwszy kontakt z Europą, niedawno podpisał on kontrakt z Górnikiem i jego forma jest wielką niewiadomą. - Nie mamy optymalnych warunków boiskowych, żeby można było sprawdzić, jak on jest przygotowany. On twierdzi, że jest gotowy. To się zresztą okaże, bo zanim będzie potwierdzony, to jeszcze trochę czasu upłynie - przyznaje Smuda.

Górnik tej zimy jest mało aktywny na rynku transferowym. Poza Atoche do zespołu dołączył Rumun Gabriel Matei i nikt nie odszedł z drużyny. Smuda nie wyklucza jednak roszad kadrowych w trakcie rundy wiosennej. - Transfery można robić do końca lutego, więc rozglądamy się na rynku. Nie jest łatwo. Jeżeli mamy sprowadzić tylko uzupełnienie, to jest to niepotrzebne. W takich ostatnich chwilach, na chybcika to można się pomylić - zauważa 68-letni trener.

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: przełamanie Leicester z Kapustką i Wasilewskim w składzie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)