Wspomniana sytuacja dotyczyła drugiej jedenastki, którą Marcin Robak wykorzystał w 89. minucie. - Wydaje mi się, że to było całkowicie przypadkowe. Piłka odbiła się od nawierzchni, trafiła w moje udo, a następnie w rękę. Trzymałem ją naturalnie, nie byłem w stanie jej schować. Tak też mówiłem sędziemu, ale podjął inną decyzję - powiedział WP SportoweFakty Wojciech Kędziora.
Problem w tym, że napastnik ekipy z Niecieczy sam sobie narobił kłopotów, bo zagrał ręką w wyniku własnego błędu. - Zgadza się, ale to był przypadek. Znajdowałem się w biegu i trudno mi było w jakikolwiek sposób zareagować. Drugi argument jest taki, że w pobliżu nie było żadnego rywala, który mógłby to wykorzystać.
Najgorszy dla Bruk-Bet Termaliki był jednak obraz gry. Jak na starcie sąsiadów w tabeli, mecz przebiegał zbyt jednostronnie. - Rzeczywiście, zwłaszcza w pierwszej połowie pokazaliśmy za mało. Lech u siebie jest jednak bardzo dobrym zespołem. Nie wiem czy mogliśmy zniwelować przewagę gospodarzy. Zakładaliśmy, że będziemy przejmować piłkę w środkowej strefie i wyprowadzać kontry. Inna sprawa, że bardzo długo utrzymywał się wynik 1:0 i tak naprawdę jedna dobra akcja mogła nam dać remis. Nie umniejszam jednak sukcesu poznaniaków, bo wygrali zasłużenie - zakończył Kędziora.
ZOBACZ WIDEO Jakub Rzeźniczak o głośnym transferze Legii: To będzie bardzo duże wzmocnienie