Krzysztof Pilarz: Nie mogłem obronić żadnego z karnych

PAP / Jacek Bednarczyk
PAP / Jacek Bednarczyk

Niebywale pechowy był dla Krzysztofa Pilarza mecz z Lechem (0:3). Bramkarz Bruk-Bet Termaliki skapitulował trzykrotnie i za każdym razem wyjmował piłkę z siatki po rzutach karnych.

- Nie zdarzyło mi się dotąd wystąpić w takim spotkaniu, ale cóż... Wszystkiego trzeba spróbować. Ciężko mi było obronić którąkolwiek z jedenastek. Za każdym razem wyczuwałem kierunek, w którym uderzali rywale, ale robili to na tyle dobrze, że nie dawałem rady sięgnąć piłki - przyznał Krzysztof Pilarz.

Na razie Bruk-Bet Termalica jest blisko ścisłej czołówki, ale wielu obserwatorów wieszczy jej problemy z zakończeniem rundy zasadniczej w pierwszej ósemce. - My wierzymy w realizację tego celu, zresztą mamy niezły kapitał punktowy. Nie jest tak, że wcześniej nie myśleliśmy o takich wysokich lokatach. Od początku sezonu chcieliśmy się zakwalifikować do grupy mistrzowskiej - zaznaczył 36-latek.

Na początku rundy sprzymierzeńcem zespołu z Niecieczy nie jest terminarz, bo po wyprawie do Poznania czeka ją domowe starcie z Lechią Gdańsk, a później kolejny trudny wyjazd - do Warszawy na spotkanie z Legią. - Liczę, że już z Lechią zagramy lepiej niż na inaugurację i powalczymy o trzy punkty u siebie. Kalendarz jest na początku ciężki, mimo to wierzę, że uda nam coś przywieźć nawet z Warszawy - zakończył Pilarz.

ZOBACZ WIDEO Juventus Turyn wygrał. Miażdżąca przewagę potwierdził po godzinie [ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)