Piłkarze Arki Gdynia w pierwszej połowie meczu z KGHM Zagłębiem Lubin rzadko zapędzali się pod bramkę rywala. Drużyna prowadzona przez Grzegorza Nicińskiego skupiła się głównie na defensywie. To Zagłębie musiało prowadzić grę i było częściej przy piłce.
- Graliśmy w średnim pressingu i tak to wyglądało. Zagłębie miało zdecydowanie dużo większe posiadanie piłki, ale okazji chyba nie było za wiele przy obu bramkach - i gospodarze nie stworzyli sobie za dużo sytuacji, i my - mówił po spotkaniu Tadeusz Socha.
Jedyny gol w tym meczu padł w drugiej połowie, kiedy to po rzucie karnym piłkę do bramki gdynian skierował Filip Starzyński. Po tym golu gra się zmieniła i Arka zaczęła śmielej atakować. - Druga połowa była bardziej otwarta. Nie wiem jak ten rzut karny, czy na pewno. Muszę to zobaczyć jeszcze raz - przyznał Socha, który był zawiedziony stratą punktów przez zespół Arki.
- Po rzucie karnym dopiero się obudziliśmy i ostatnich ponad 20 minut było ciekawe w naszym wykonaniu, kilka sytuacji. To jednak było za mało. Jeżeli chcemy gromadzić punkty w ekstraklasie, musimy grać od pierwszej minuty bardzo dobrze, równo - skomentował natomiast szkoleniowiec Arki, Grzegorz Niciński.
ZOBACZ WIDEO Serie A: AC Milan wygra i uciekł sąsiadowi [ZDJĘCIA ELEVEN]