Marcin Pietrowski: Opadliśmy z sił

Piast Gliwice coraz mocniej pogrąża się w kryzysie. Wicemistrz Polski przegrał piąty mecz z rzędu - w niedzielę okazał się gorszy od Górnika Łęczna (0:1).

Początkowo nic nie zapowiadało kolejnej porażki Piasta Gliwice. Podopieczni Radoslava Latala narzucili Górnikowi Łęczna swój styl gry, ale okresu przytłaczającej przewagi nie potrafili zwieńczyć bramką. - Pierwsza połowa wyglądała w miarę dobrze, bo mieliśmy sytuacje. Górnik takich klarownych raczej w ogóle nie miał. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania - w rozmowie z klubową telewizją ocenia Marcin Pietrowski.

Po przerwie Górnik zaczął grać odważniej i coraz mocniej zagrażał gliwickiej drużynie. Piast nie był już tak groźny, jak w pierwszych czterdziestu pięciu minutach, a jego sytuację jeszcze skomplikowała czerwona kartka dla Aleksandara Sedlara w 82. minucie. - W drugiej połowie mecz był troszeczkę bardziej wyrównany. Wydaje mi się, że opadliśmy z sił. Jeszcze przed czerwoną kartką Górnik Łęczna w zasadzie zamknął nas w naszym polu karnym. Nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce i wyjść do żadnej kontry. Bramką w końcowych minutach pachniało troszeczkę wcześniej - nie ukrywa 28-letni obrońca.

Dla wicemistrza Polski to piąta przegrana z rzędu. Piast nie wykorzystał swoich sytuacji w pierwszej połowie, co srodze zemściło się w doliczonym czasie gry. Gliwiczanie wpadli w kryzys i na razie nie widać światełka w tunelu. - Rzeczywiście dużo zdrowia kosztowało nas to, żeby w pierwszej połowie zdominować Górnika. W drugiej byliśmy już po prostu wolniejsi, przegrywaliśmy drugie piłki. Przeciwnicy byli troszeczkę szybsi od nas. Zostało jeszcze trochę tych meczów, ale nie ma co ukrywać, że będzie ciężko - zauważa Pietrowski.

ZOBACZ WIDEO Fantastyczny powrót Realu Madryt! Królewscy uratowali pozycję lidera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)