Piłkarze Śląska Wrocław zaprezentowali się w Chorzowie w meczu z Ruchem z dobrej strony, ale spotkanie przegrali. Wynik mógł być inny, gdyby w końcówce pierwszej części arbiter uznał gola dla gości, a po przerwie zamiast rzutu karnego podyktował dla chorzowian rzut wolny. - To mógłby być inny mecz, gdyby sędzia się nie pomylił w kluczowych sytuacjach. Sędziował dobrze, ale wydaje mi się, że nasza bramka była prawidłowa, zaś faul na Niezgodzie był przed polem karnym. Mielibyśmy jeszcze dwadzieścia minut, żeby wyrównać. Inaczej gra się z wynikiem 1:0, a inaczej przegrywając dwoma golami - narzekał po spotkaniu trener gości Jan Urban. - Tak się zdarza. Wcześniej graliśmy mecze, kiedy byliśmy lepsi, a przegraliśmy, albo byliśmy słabsi i wygraliśmy - dodał trener.
Urban nie miał po meczu pretensji do zespołu, który przy Cichej zaprezentował się z dobrej strony. - Jako pierwsi stworzyliśmy zagrożenie, kiedy Kamil Biliński uderzył ponad bramką. Po chwili Ruch prowadził po akcji jakiej spodziewaliśmy się. Ten zespół ma szybkich zawodników i świetnie to wykorzystuje. Po przerwie chcieliśmy bardziej ryzykować, jednak szybcy piłkarze gospodarzy sprawiali nam duże problemy - powiedział opiekun Śląska, dla którego była to pierwsza porażka w nowym klubie.
ZOBACZ WIDEO Fantastyczny powrót Realu Madryt! Królewscy uratowali pozycję lidera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]