Bramkarz Bohemians 1905 Praga, Martin Berkovec, podczas jednej z interwencji zderzył się z kolegą z drużyny, Danielem Krchem. Zderzenie wyglądało dramatycznie, a to, co wydarzyło się kilka sekund później, uciszyło zgromadzonych na trybunach kibiców.
Po zderzeniu piłkarzy od razu widać było, że golkiper padł na ziemię nieprzytomny, nie dawał oznak życia. Bez zawahania do poszkodowanego gracza podbiegł piłkarz drużyny gości, reprezentant Togo - Francis Kone. - W takich sytuacjach od razu sprawdzić trzeba, czy człowiek nie połknął własnego języka. Właśnie z takim przypadkiem mieliśmy do czynienia w tym meczu - powiedział po fakcie zawodnik.
Czarnoskóry piłkarz, zanim do bramkarza dobiegli klubowi lekarze, wyciągnął język z gardła Berkovca. - Doświadczenia medycznego nie mam, ale w przeszłości miałem do czynienia z takimi sytuacjami - przyznał Kone. Piłkarz ratował już zawodników, gdy grał w Tajlandii oraz Afryce.
Co ciekawe, cała sytuacja ma swoje drugie dno, opisywane przez reportera AFP. W tekście cytowany jest kibic, który był obecny na trybunach. Fan opisuje karygodne zachowanie innych osób oraz ich reakcję na tragiczne wydarzenia na murawie.
ZOBACZ WIDEO Fantastyczny powrót Realu Madryt! Królewscy uratowali pozycję lidera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Dwóch kibiców siedziało obok mnie, rasiści. Ich język był pełen uprzedzeń - mówi kibic i dodaje, że podczas meczu imitowali odgłosy małp. - A później nastąpił szok, gdy Berkovec padł na boisko, cały stadion zamilkł, tych dwóch gości też. Martin upadł i się nie ruszał. Kone był pierwszym, który ruszył mu na pomoc. Uratował go nie czarny człowiek, nie rywal, tylko po prostu: człowiek. W sobotę Kone udzielił nam wszystkim bardzo cennej lekcji - mówi fan.
Czeskie media donoszą, że bramkarz czuje się już dobrze i pozostaje w szpitalu na obserwacji. Piłkarzowi, który go uratował, zdążył już podziękować. - Zaprosił mnie też na obiad! - zdradził Kone.
in Czytaj całość