To tylko jedna z wielu ciekawych historii dotyczących jego życia i kariery. Zaczęła się w 1972 roku, gdy legendarny trener Helenio Herrera powołał go na mecz z reprezentacji Europy z Ameryką Południową. O tym jakie miał o Włodzimierzu Lubańskim zdanie, pisaliśmy niedawno w jednym z tekstów. Przypomnijmy.
- Wiele lat wcześniej, jesienią 1972 roku, Helenio Herrera powołał go do reprezentacji Europy na mecz z Ameryką Południową. Dziennikarze włoskiej "La Gazzetta dello Sport" poprosili argentyńskiego szkoleniowca o uzasadnienie, a "Mag" odparł, że "Lubański posiadł dokładność i siłę strzałów Puskasa, przegląd sytuacji Di Stefano oraz zmysł Bobby'ego Charltona. Naprawdę wiele już umie, ale dopiero pod moją opieką stałby się piłkarskim geniuszem".
Tego geniusza zapragnął mieć wówczas u siebie również Real Madryt. Ponoć oferował nawet milion dolarów. Wtedy była to kwota potężna. W rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna" Lubański wspomina.
- Mecz odbywał się w Bazylei pod patronatem UNICEF, a ja miałem okazję wystąpić w jednym zespole z wieloma wybitnymi piłkarzami. Wśród nich byli dwaj Hiszpanie Manuel Velazquez i Amaro Amancio. Po tym meczu powiedzieli, że chcieliby, żebym grał z nimi w Realu. Potem przyleciał do Warszawy prezes ich klubu, tyle że nic nie wskórał, a mnie nawet o tym nie poinformowano.
W 1975 roku reprezentant Polski wyjechał już z kraju. Trafił do belgijskiego Lokeren.
Fantastyczny powrót Realu Madryt! Królewscy uratowali pozycję lidera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]