- Żeby zapewnić należytą obsługę rozgrywek, muszę mieć co najmniej osiemnastu sędziów głównych. Muszę się przecież liczyć z wyjazdami arbitrów na mecze międzynarodowe, a także z kontuzjami i innymi wypadkami losowymi. Poza tym, sędzia też jest człowiekiem i powinien raz na jakiś czas mieć wolny weekend - mówi szef Kolegium Sędziów Kazimierz Stępień.
W środę zatrzymano kolejnego arbitra Mariusza Ż. z Sosnowca a w czwartek Piotra P. z Warszawy. Z powodu tych zatrzymań szef sędziów ma do dyspozycji już tylko 17 arbitrów. Jeśli jeszcze u któregoś zjawi się niedługo Centralne Biuro Antykorupcyjne, to koniecznie stanie się wezwanie sędziów z niższej ligi.
- Zatrzymania niemal na pewno będą, bo w dokumentach ze śledztwa pojawia się jeszcze kilka nazwisk sędziów, prowadzących obecnie spotkania ekstraklasy. Przedwczoraj zatrzymano Michała L., byłego dyrektora Górnika Polkowice. Postawiliśmy mu zarzuty, dotyczące wręczenia sześciu łapówek na łączną sumę 75 tys. złotych - zapowiada prokurator Jarosław Dyka.
Sprawa byłego dyrektora Górnika Polkowice jest dla prokuratury bardzo istotna i może pociągnąć za sobą kolejne zatrzymania. Nie jest tajemnicą, że prokuratura zamierza niedługo zakończyć wątek Górnika Polkowice. Sprawa ma spory związek z sędziami. Prokuratura czeka jeszcze na wyjaśnienia od kilku osób w tym od m.in. Adama Kajzera, sędziego z Rzeszowa. Kajzer sędziował mecz Górnika Polkowice z Koroną Kielce. Według prokuratury, polkowiczanie przekazali za jego ustawienie 6 tys. złotych.
Inny sędzia ekstraklasy Mirosław Górecki również może czuć się niepewnie. Jeden z jego asystentów zeznał bowiem, że przyjęli kiedyś łapówkę podczas meczu trzecioligowego. Także inni arbitrzy są podejrzani, choć nie w wypadku wszystkich prokuratura ma wystarczające dowody. Na razie wiadomo, że niektórzy z arbitrów wciąż prowadzących mecze, mieli propozycje korupcyjne. Nie wiadomo jednak czy je przyjęli.