O ile w Białymstoku liczono się z debiutem ściągniętego 5 dni temu Cilliana Sheridana to Jan Urban otwarcie mówił, że Mateuszowi Lewandowskiemu musi się jeszcze przyjrzeć. Tymczasem obaj pojawili się w wyjściowych składach. Nie były to jedyne zaskoczenia jakie zapewnili trenerzy. Urban wysłał do boju Łukasza Zwolińskiego, a Probierz zaufał w obronie Zygmuntowi Gordonowi. Sensacyjnie na ławce usiadł Ryota Morioka. Z boku przyglądał się również Kamil Biliński.
Podczas rozgrzewki, kiedy po strzałach Sheridana piłka wpadała do siatki kibice bili brawo, w meczu nie mieli już tej okazji. Irlandczyk nie zachwycił, a gospodarze byli groźniejsi wtedy kiedy "wielkolud" zamieniał się pozycjami z Fiodorem Cernychem.
Prowadzenie objął Śląsk. Zawinił "nieomylny" Konstantin Vassiljev. Estończyk stracił piłkę na 30. metrze przed bramką gości i nie był w stanie zatrzymać kontry. Wymiana podań i znakomity strzał Roberta Picha. Desperacka próba ratowania sytuacji przez Jacka Góralskiego na nic się zdała.
Jagiellonia prowadziła grę, ale to Śląsk atakował "na poważnie". To olbrzymie zamieszanie metr przed linią bramkową, to strzał Picha w słupek. Goście bliscy byli podwyższenia prowadzenia.
ZOBACZ WIDEO Sampdoria Genua pokonała Pescara Calcio - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Probierz, rozgrywający trzechsetny mecz w Lotto Ekstraklasie w roli trenera, spokojnie czekał aż jego zespół się "rozbuja". Jagiellonia jeszcze przed przerwą zdołała strzelić dwa gole, odwracając wynik. Sporo kontrowersji przyniosła akcja na 2:1. Odbierający piłkę Gordon ostro potraktował Joana Angela Romana, ale arbiter puścił grę umożliwiając Góralskiemu idealne obsłużenie Vassiljeva.
Na drugą połowę Śląsk wyszedł z mocnym postanowieniem odrobienia strat, ale szybko dostał "po głowie". Wrocławska defensywa została rozklepana po akcji niczym z konsoli. Z kilku metrów piłkę do pustej bramki skierował Góralski. Asystę zapisał na konto Piotr Tomasik, ale całą akcję chytrym podaniem zainicjował Vassiljev. Jagiellonia grała swoją piłkę. Śląsk niewiele mógł zwojować.
Oprócz czterech goli (w 82. minucie drugi raz na listę strzelców wpisał się Frankowski) goście stracili w Białymstoku także Mariusza Pawełka. Bramkarz poza polem karnym staranował Cernycha i obejrzał czerwoną kartkę.
Dominik Polesiński z Białegostoku
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 4:1 (2:1)
0:1 - Robert Pich 14'
1:1 - Przemysław Frankowski 34'
2:1 - Konstantin Vassiljev 41'
3:1 - Jacek Góralski 59'
4:1 - Przemysław Frankowski 82'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Zygmunt Gordon, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik, Jacek Góralski, Rafał Grzyb, Fiodor Cernych, Przemysław Frankowski (86' Arvydas Novikovas), Konstantin Vassiljev (86' Przemysław Mystkowski), Cillian Sheridan (75' Dmytro Chomczenowskyj).
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Mateusz Lewandowski, Aleksandar Kovacević, Adam Kokoszka (64' Ryota Morioka), Joan Angel Roman (70' Mario Engels), Łukasz Madej (80' Dominik Budzyński), Robert Pich, Łukasz Zwoliński.
Żółte kartki: Grzyb, Gordon (Jagiellonia) oraz Kokoszka, Celeban (Śląsk).
Czerwona kartka: Pawełek (Śląsk) - 78' faul poza polem karnym.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 10 736.