Lech - Lechia: ekipa Bjelicy potwierdza mistrzowskie aspiracje, trzy czerwone kartki w hicie!

PAP / Jakub Kaczmarczyk
PAP / Jakub Kaczmarczyk

Hit Lotto Ekstraklasy nie dostarczył gradu goli, temperatura na boisku była jednak bliska wrzenia! Górą Lech Poznań, który był lepszy od Lechii Gdańsk i zwyciężył 1:0. Lider kończył zawody w dziewiątkę!

To był dla obu zespołów najpoważniejszy jak dotąd sprawdzian w tym roku i ogromna stawka sprawiła, że podeszły one do siebie z respektem. Nie oglądaliśmy wymiany ciosów, choć w początkowej fazie zarysowała się dość wyraźna przewaga w polu Kolejorza. Zaowocowała ona tylko jedną, za to fantastyczną okazją do objęcia prowadzenia. Marcin Robak kapitalnym prostopadłym podaniem uruchomił Szymona Pawłowskiego, ale ten mając przed sobą tylko Dusana Kuciaka uderzył nieco za lekko i Słowak odbił piłkę.

Obaj konstruktorzy tej akcji dość niespodziewanie zaczęli mecz od 1. minuty. Zaskoczeń było nawet więcej, bo Nenad Bjelica posadził na ławce Lasse Nielsena, poza tym dość defensywnie zestawił środek pola. Pojawili się tam Łukasz Trałka i Abdul Aziz Tetteh, przez co miejsce w podstawowym składzie stracił solidnie ostatnio dysponowany Maciej Gajos.

Pierwsza połowa nie dostarczyła wielkich emocji. Lechia z upływem czasu otrząsnęła się z przewagi gospodarzy i sama przejęła inicjatywę, jednak groźnych strzałów nie oddawała. Kilka razy pod bramką Matusa Putnocky'ego zrobiło się wprawdzie gorąco, ale z tego zamieszania miejscowi wychodzili obronną ręką. Kluczowa była zwłaszcza interwencja Wołodymyra Kostewycza z 41. minuty, gdy zablokował bardzo groźne uderzenie Gino van Kessela z 12 metrów.

Po przerwie Kolejorz znów podkręcił tempo i - tak jak na początku meczu - dominował dość zdecydowanie. Wciąż jednak brakowało mu skuteczności. Niezłej szansy nie wykorzystał Trałka, któremu kilka metrów przed bramką w ostatniej chwili przeszkodził Kuciak. Później piłka wylądowała nawet w siatce gdańszczan, ale gol nie został uznany, bo dobijający uderzenie Robaka Radosław Majewski znajdował się na minimalnym spalonym.

ZOBACZ WIDEO Dublet Carlosa Bacci - zobacz skrót mecz AC Milan - Chievo Werona [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Lechia grała jednak słabo, sama prosiła się o kłopoty i w 70. minucie Majewski mógł już unieść ręce w geście triumfu. Wtedy - wykorzystując perfekcyjne zgranie Robaka - trafił po raz drugi, lecz już zgodnie z przepisami i ponad 31 tys. osób na trybunach Inea Stadionu wpadło w euforię.

Więcej bramek nie zobaczyliśmy, a goście sami pozbawili się szans na odrobienie strat, bo kończyli zawody w dziewiątkę. Najpierw dwie żółte kartki w dwie minuty uzbierał Grzegorz Kuświk, a po chwili z boiska wyleciał też Sławomir Peszko, który uderzył łokciem Tomasza Kędziorę. Na dokładkę Szymon Marciniak pokazał czerwoną kartką rezerwowemu Vanji Milinkoviciowi-Saviciowi. Ta bezmyślność odebrała lechistom wszelkie nadzieje. Wyrównanie w podwójnym osłabieniu byłoby cudem, a cuda jak wiadomo zdarzają się niezmiernie rzadko.

Lech zasłużenie wygrał hit, wyprzedził w tabeli Lotto Ekstraklasy Legię Warszawa, a do liderujących gdańszczan traci już zaledwie dwa punkty. Walka o mistrzostwo Polski będzie pasjonująca!

Szymon Mierzyński z Poznania

Lech Poznań - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
1:0 - Radosław Majewski 70'

Składy:

Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Maciej Wilusz, Wołodymyr Kostewycz, Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh, Szymon Pawłowski (75' Maciej Gajos), Radosław Majewski (71' Darko Jevtić), Maciej Makuszewski, Marcin Robak (82' Dawid Kownacki).

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Grzegorz Wojtkowiak (82' Lukas Haraslin), Joao Nunes, Rafał Janicki, Jakub Wawrzyniak, Ariel Borysiuk (83' Simeon Sławczew), Rafał Wolski, Gino van Kessel (66' Flavio Paixao), Milos Krasić, Sławomir Peszko, Grzegorz Kuświk.

Żółte kartki: Abdul Aziz Tetteh, Łukasz Trałka, Jan Bednarek, Tomasz Kędziora, Lasse Nielsen (Lech Poznań) oraz Dusan Kuciak, Rafał Wolski, Grzegorz Kuświk, Sławomir Peszko, Rafał Janicki, Vanja Milinković-Savić (Lechia Gdańsk).

Czerwone kartki: Grzegorz Kuświk /76' za drugą żółtą/, Sławomir Peszko /77' za uderzenie rywala/, Vanja Milinković-Savić /78' za komentowanie orzeczeń sędziego/ (Lechia Gdańsk).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 31 281.

Komentarze (64)
avatar
GreatDeath
6.03.2017
Zgłoś do moderacji
2
4
Odpowiedz
Śmieszy mnie jedno, całe życie wszyscy biedni Lechici narzekali na Marciniaka, a dziś jakoś tak cicho o nim... 
avatar
Jakuza
6.03.2017
Zgłoś do moderacji
7
6
Odpowiedz
Peszko nie ośmieszaj się! żal ci że nie jesteś w P-ań? za cienki jesteś 
avatar
Witold Kot
5.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
5
Odpowiedz
Wynik niesprawiedliwy, wystarczy popatrzeć na statystyki, zwłaszcza na posiadanie piłki, reszty dopełnił beznadziejny sędzia. Lechia prezentowała wyższą kulturę gry mierząc się z topornymi trak Czytaj całość
Fanatyk Speedway
5.03.2017
Zgłoś do moderacji
4
4
Odpowiedz
Piłkarzom Lechii od dawna się zbierało,aż trafili na swoich,teraz dopiero się zaczną schody za kartki to już nie będzie ta drużyna,a rozpędzona lokomotywa pod wodzą maszynisty Nenada Bielicy bę Czytaj całość
AMON
5.03.2017
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Hej Hej KOLEJORZ !!! ile ci z gdańska czekają na zwycięstwo w Poznaniu 50 lat bu ha lechia gdańsk k,,,,, szajs :))))))))))))))