To on był jednym z głównych negatywnych bohaterów niedzielnego hitu. Między Sławomirem Peszko i Tomaszem Kędziorą musiało iskrzyć od początku meczu. W przerwie skrzydłowy Lechii Gdańsk... wytargał za ucho obrońcę Lecha Poznań. W 77. minucie uderzył go łokciem i wyleciał z boiska.
Oto, jak skomentował te niepotrzebne emocje. Jego słowa cytuje "Dziennik Bałtycki": - Taki byłem, jestem i się nie zmienię. Nadal będę grał w ten sposób. A młodym piłkarzom Lecha Kędziorze i Bednarkowi po kilku dobrych meczach, kiedy chwilowo wygrywają i są na fali w głowach się poprzewracało. A ja ich kultury na boisku nie będę uczył. A jeśli chodzi o sam mecz, to mam się wypowiadać na temat sędziego Marciniaka? Nie chcę tego komentować.
Co do samego spotkania, przyznał: - Przegraliśmy bitwę, a nie wojnę. Lechowi mówię do zobaczenia w rundzie finałowej. Oczywiście się nie odgrażam.
Lech Poznań wygrał w niedzielę z Lechią Gdańsk 1:0. Peszko najprawdopodobniej będzie pauzował przez dwa mecze.
ZOBACZ WIDEO Remis Bordeaux z Olympique Lyon. Polacy nie grali. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]