15 tysięcy kibiców było na trybunach cztery godziny przed meczem z Realem Madryt. Piłkarze SSC Napoli przekonali się jak potężne jest oczekiwanie na widowisko zanim ruszyli w kierunku stadionu. Byli w trudnej sytuacji po porażce 1:3 w Madrycie, ale wierzyli w magię Stadio San Paolo, gdzie przegrali tylko jedno z 20 ostatnich spotkań w europejskich pucharach, a z klubami z Hiszpanii mieli bilans dwa zwycięstwa oraz cztery remisy.
We wtorek Napoli poniosło historyczną, pierwszą porażkę.
Zinedine Zidane, trener Realu, zapowiadał, że jego drużyna będzie cierpieć w Neapolu. Tak jak należało się spodziewać, drużyna Maurizio Sarriego rozpoczęła od agresywnego pressingu, wysokiego odbierania piłki. Miała jedynie problem z dostarczeniem jej w pole karne, dlatego reagowała strzałami z dystansu. Keylor Navas musiał pilnować futbolówki do końca po próbach Marka Hamsika oraz Lorenzo Insigne.
Temperatura rewanżu wzrosła do maksimum w 24. minucie. Dries Mertens wyprowadził Napoli na prowadzenie 1:0 po składnej akcji, której przedostatnim elementem było podanie Hamsika. Belg był opcją rezerwową Sarriego na pozycję napastnika wobec kontuzji Arkadiusza Milika oraz indolencji Leonardo Pavolettiego. W Serie A strzelił jak na zawołanie 18 goli i brakuje mu czterech, by pobić rekord życiowy w jednym sezonie. Nawet pomimo powrotu Milika do zdrowia, zajął miejsce na desancie z Realem.
ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Belg spotęgował wiarę w Neapolu. Gospodarze potrzebowali jeszcze gola do awansu i atakowali trochę spokojniej. Zwłaszcza, że dostali ostrzeżenie. W 29. minucie Cristiano Ronaldo trafił w słupek, choć po wymanewrowaniu Pepe Reiny, miał dużo miejsca, by przymierzyć. W 38. minucie strzałem w obramowanie zrewanżował się Mertens, więc centymetry zdecydowały o tym, że do przerwy utrzymał się wynik 1:0.
Pojawiła się obawa, czy włoska drużyna jest w stanie walczyć z tak wysoką intensywnością po przerwie. Ponadto obrońca trofeum mógł w szatni skorygować swoją grę. Faktycznie, Królewscy rozpoczęli mocniej drugą połowę. Karim Benzema strzelił tuż obok słupka, a w 50. minucie pomógł wywalczyć kluczowy dla losów dwumeczu korner.
Po dośrodkowaniu Toniego Kroosa strzał głową na 1:1 oddał Sergio Ramos. Hiszpan ma dar do zdobywania ważnych goli. Trafił w 93. minucie finału Ligi Mistrzów z Atletico w 2014 roku, trafił w 93. minucie bitwy o Superpuchar Europy z Sevilla FC w sierpniu. W Neapolu stawka nie była równie wysoka, ale ryzyko podobne. W 57. minucie Ramos zrobił to raz jeszcze! Stoper zapewnił Realowi prowadzenie 2:1 po rzucie rożnym. Piłkę zmierzającą do siatki podbił jeszcze po drodze Mertens. Szok, konsternacja na San Paolo.
Sergio Ramos zgasił wulkan energii gospodarzy w mieście u stóp Wezuwiusza. Ani doping kibiców, ani gra miejscowego zespołu nie była równie żywa po ciosach defensora. Doświadczenie Realu zaprocentowało. To Królewscy są stałymi bywalcami ćwierćfinału Ligi Mistrzów, a ich przeciwnik nie wykorzystał szansy na pierwszy w historii awans do ósemki.
Arkadiusz Milik oraz Piotr Zieliński weszli na boisko z ławki rezerwowych, gdy było już "pozamiatane". Wynik rewanżu na 3:1 i dwumeczu na 6:2 ustalił w doliczonym czasie Alvaro Morata, który do Realu trafił z Włoch.
SSC Napoli - Real Madryt 1:3 (1:0)
1:0 - Dries Mertens 24'
1:1 - Sergio Ramos 51'
1:2 - Dries Mertens (sam.) 57'
1:3 - Alvaro Morata 90'
Wynik dwumeczu: 2:6. Awans: Real
Składy:
Napoli: Pepe Reina - Elseid Hysaj, Raul Albiol, Kalidou Koulibaly, Faouzi Ghoulam - Allan (56' Marko Rog), Amadou Diawara, Marek Hamsik (75' Piotr Zieliński) - Jose Callejon, Dries Mertens, Lorenzo Insigne (70' Arkadiusz Milik).
Real: Keylor Navas - Dani Carvajal, Sergio Ramos, Pepe, Marcelo - Luka Modrić (80' Isco), Casemiro, Toni Kroos - Gareth Bale (68' Lucas Vazquez), Karim Benzema (77' Alvaro Morata), Cristiano Ronaldo.
Żółte kartki: Allan, Diawara (Napoli).
Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja).