Po nieudanej rundzie jesiennej Podbeskidzie Bielsko-Biała zajmowało dziewiątą pozycję w tabeli Nice I ligi i do lidera traciło 11 punktów. Mimo to bielszczanie zapowiadali chęć walki o awans do Lotto Ekstraklasy. Przed spotkaniem w Suwałkach drugi trener Górali, Dariusz Fornalak, nie ukrywał, że jeśli jego zespół chce spełnić swoje marzenia, to nie może "bać się Wigier"
Bielszczanie z Podlasia wrócili jednak bez punktów. - Wiadomo, że po tak długiej przerwie każdy pierwszy mecz jest dużą niewiadomą. Wyniki sparingów nie grają praktycznie żadnej roli. Wyszło to także podczas tego spotkania. Presja wyniku zrobiła swoje - ocenił szkoleniowiec Podbeskidzia, Jan Kocian.
Górale nie zrealizowali założeń taktycznych. Pierwszą bramkę stracili po stałym fragmencie gry, a drugą po kontrze rywali. - Staraliśmy się zagrać na zero z tyłu. Wiedzieliśmy, że przeciwnik jest bardzo mocny w grze z kontry. Niestety nie udało się przed tym obronić. Pierwszego gola straciliśmy po stałym fragmencie, chcieliśmy po nim zaatakować i posłać więcej zawodników do ataku, ale niestety straciliśmy kolejną bramkę, tym razem z kontrataku i było już 2:0 - przyznał Kocian.
Szansę na rehabilitację Podbeskidzie Bielsko-Białą będzie miało w sobotę, kiedy to zmierzy się z Chrobrym Głogów. - Musimy wyciągnąć wnioski i skupić się na nadchodzącym meczu u siebie z Chrobrym - zakończył trener Górali.
ZOBACZ WIDEO Niespodziewany remis mistrza Włoch. Zobacz skrót meczu Udinese - Juventus [ZDJĘCIA ELEVEN]