Thomas Mueller ma kiepski sezon. Zupełnie nie idzie mu strzelanie bramek i uzbierał zaledwie pięć goli w 30 meczach. Trzy z nich zdobył w Lidze Mistrzów i tylko w tych rozgrywkach czuł się dobrze. Co z tego, skoro w czwartym kolejnym spotkaniu usiadł na ławce rezerwowych.
W czterech pierwszych grupowych meczach Ligi Mistrzów Mueller wychodził w podstawowym składzie i zdobył dwie bramki, co można uznać za poprawny wynik. Jednak już w wyjazdowym spotkaniu z FK Rostow usiadł na ławce i tak samo było w ostatnim grupowym meczu z Atletico Madryt.
Sytuacja nie zmieniła się w fazie pucharowej. W pierwszym pojedynku LM z Arsenalem na murawie zameldował się na zaledwie cztery minuty. Mimo to zdołał strzelić gola, ale to nie sprawiło, że zyskał miejsce w składzie we wtorkowy wieczór. Mimo iż wynik był w drugiej połowie już ustalony, to Carlo Ancelotti sięgał po innych piłkarzy, a Mueller niecierpliwie czekał na ławce.
Na własne oczy zobaczył, jak Robert Lewandowski dogonił go w klasyfikacji strzelców wszech czasów Ligi Mistrzów. Dotychczas Mueller sam dzierżył pozycję lidera w Bayernie Monachium.
W Bundeslidze na 22 mecze 17 razy siadał na ławce, jednak bilans to zaledwie jedna bramka. To fatalna statystyka biorąc pod uwagę poprzednie lata - w czterech poprzednich strzelał minimum 13 goli, a w minionym nawet 20.
ZOBACZ WIDEO Sevilla straciła punkty. Zobacz skrót meczu z Deportivo Alaves [ZDJĘCIA ELEVEN]