- Jedziemy tam po zwycięstwo, bez strachu. Przeceniać rywala nie wolno, ale także lekceważyć. Jeśli będziemy skoncentrowani, nie powinno dojść do żadnej niespodzianki. Awans ciągle jest w naszych rękach, a gdybyśmy wygrali 1:0 w Bratysławie ze Słowacją, nikt nie mówiłby nawet, że występ w mistrzostwach świata jest zagrożony - zapowiada pomocnik Borussi Dortmund.
Nie wiadomo czy Jakub Błaszczykowski wystąpi w Belfaście w podstawowym składzie, gdyż ostatnio narzekał na stłuczone żebra. Jak wiadomo, po kontuzji uda, piłkarz nie chciał ryzykować zbyt wczesnego powrotu na boisko. Zapewnia jednak, że tamta kontuzja to już przeszłość. Wedle prasowych doniesień, "Kuba" wystąpi w Belfaście w roli "jokera".
- Z nogą wszystko jest w porządku. Tyle, że jak nie urok, to przemarsz wojska. W ostatnim meczu ligowym zrobiłem wślizg, a robię to nieczęsto. Rywal przewrócił się na moją klatkę piersiową, ból poczułem dokładnie po drugiej stronie. Jakby mi coś przeskoczyło. Nie czuję się teraz komfortowo. Nie rozmawiałem jeszcze z trenerem czy zagram w Belfaście. Mam problemy przy oddychaniu, przy szybszym biegu. Uważam, że nie ma sensu wychodzić na boisko ze świadomością, że nie może się pomóc drużynie, a wręcz przeciwnie - nawet zaszkodzić. Po wczorajszym treningu jestem jednak dobrej myśli, przez 15 czy 30 minut mogę o bólu nie pamiętać - tłumaczy Błaszczykowski.