O tym, że nie tak miała wyglądać przygoda Bartosza Kapustki z ligą angielską wiadomo nie od wczoraj. Morze słów zostało już wypowiedzianych o Polaku, ale rok 2017 był już bardziej optymistyczny dla 20-latka.
Najpierw na początku stycznia w końcu zadebiutował w barwach Leicester City. Krótki epizod w pojedynku z Evertonem w Pucharze Anglii nie wpisał się w pamięć fanów Lisów, którzy na forach internetowych często pytali: gdzie jest Kapustka?
Pojawiały się pretensje do Claudio Ranieriego, że ten nie daje szans młodemu Polakowi. Niekorzystne wyniki Leicester sprzyjały do szukania nowych rozwiązań. Kapustka zaczął pojawiać się na ławce w spotkaniach Premier League, ale prawdziwą szansę dostał w starciu Pucharu Anglii z Derby County. Zagrał od pierwszej minuty i chociaż było widać u niego brak rytmu meczowego, to jednak zaprezentował się "obiecująco". To słowo było najczęściej powtarzane wśród kibiców Lisów, a także w mediach.
Z Millwall na wyjeździe znów dostał szansę w podstawowym składzie i pierwsza połowa była w jego wykonaniu bardzo dobra. Można nawet śmiało zaryzykować tezę, że był najlepszym graczem Lisów. Niestety tuż po godzinie gry Ranieri ściągnął go z boiska, a Lisy opadły z pucharu.
Sergio Ramos znowu uratował Real! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Zwolenienie Ranieriego okazało się kiepską wiadomością dla Kapustki. Polak ani razu u nowego menedżera nie znalazł się chociaż na ławce i kolejne tygodnie nie są optymistyczne: Lisy złapały wiatr w żagle, nie ma kontuzji w zespole i szanse Kapustki na grę są wręcz iluzoryczne. Jednak Polak nie pojawił się także w niedzielę w drużynie U23, chociaż było pewne, że w środku tygodnia nie zagra z Sevillą (nie jest zgłoszony do rozgrywek).
Ostatni raz Kapustka zameldował się na boisku 18 lutego i Adam Nawałka nie wysłał mu powołania do dorosłej kadry. Otrzymał je za to od Marcina Dorny do młodzieżowej reprezentacji Polski.