Freddy Adu nie trafi do Sandecji Nowy Sącz. "To wymysł mediów"

- Nie był u nas na testach i w ogóle nawet przez chwilę nie było tematu jego transferu - mówi nam trener Radosław Mroczkowski o rzekomym przejściu byłego reprezentanta USA do Sandecji Nowy Sącz.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Fot AFP / Drew Hallowell / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Fot. AFP / Drew Hallowell / GETTY IMAGES NORTH AMERICA

Mroczkowski nie mógł powstrzymać śmiechu, gdy zapytaliśmy go o szansę transferu Adu. Pomocnik uznawany był w przeszłości za największy talent na świecie. W seniorskiej reprezentacji swojego kraju zadebiutował mając 16 lat.

Do lat świetności wiele mu jednak brakuje. - Dziś jest bardziej celebrytą niż piłkarzem. Nie było tematu jego transferu do Sandecji nawet przez chwilę - twierdzi Mroczkowski.

Portal "sport.pl" poinformował w weekend, że piłkarz otrzymał propozycję półrocznego kontraktu i miesięcznych zarobków wynoszących 4 tysiące euro. Szkoleniowiec pierwszoligowego zespołu nie wierzy własnym uszom. Wszystkiemu zaprzecza, mimo że informację potwierdzał prezes i dyrektor sportowy klubu.

- Ktoś kogoś nieźle wypuścił i temat podchwyciły media. Nie planowałem Adu ani w treningach, ani w meczach kontrolnych. W końcu mam coś do powiedzenia, prawda? - uśmiecha się trener Sandecja Nowy Sącz. - W szatni jest sporo żartów na ten temat, może piłkarz ciągle czeka, aż ktoś odbierze go z dworca w Nowym Sączu? - ironizuje trener.

Adu występował ostatnio między innymi w klubach z Finlandii, Serbii, Brazylii, Turcji, Grecji, Portugalii i Francji. W żadnym nie grał jednak regularnie i najczęściej zmieniał otoczenie po kilku miesiącach.

ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos znowu uratował Real! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy Freddy Adu przydałby się Sandecji Nowy Sącz?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×