- Nie mam problemu z tym, że teraz częściej grają Lasse Nielsen i Maciej Wilusz. Cieszę się, że wszyscy jesteśmy w tak dobrej formie. Nie czuję zazdrości. Wiem po prostu, że muszę się koncentrować na pracy i walczyć o miejsce w składzie. Najważniejsze jest to, że mamy bardzo korzystne wyniki i nie tracimy bramek - zaznaczył Jan Bednarek.
Wiosną 20-latek zagrał tylko dwukrotnie - w pierwszym półfinałowym starciu Pucharu Polski z Pogonią Szczecin (3:0) oraz ligowym pojedynku z Lechią Gdańsk (1:0). Trudno powiedzieć, że czy w niedzielę przeciwko Górnikowi Łęczna wystąpi po raz trzeci, podkreślił jednak, że rywalizacja nie będzie tak łatwa jak mogłaby sugerować tabela.
- Górnik gra bardzo bezpośrednią piłkę i jest nastawiony ofensywnie. Nie czeka na rywala, a sam stara się atakować i stosować pressing. Myślę, że podobnie będzie w meczu z nami i to na pewno nie będzie łatwa przeprawa, bo łęcznianie potrzebują punktów - dodał.
W ostatnim spotkaniu z Arką (4:1) lechici stracili pierwszego wiosennego gola. Czy to nie oznacza dla nich gorszej serii jeśli chodzi o grę defensywną? - Zawsze chcemy zachować czyste konto, ale futbol polega na tym, że czasem traci się bramki. Ta, która padła w Gdyni nie będzie miała żadnego wpływu na dalsze spotkania. Nadal chcemy jak najlepiej wykonywać swoje zadania - zakończył Bednarek.
ZOBACZ WIDEO Serie A: zimny prysznic dla Interu Mediolan [ZDJĘCIA ELEVEN]