Trudne życie Kamila Grosickiego

Reuters / Stefan Wermuth / Na zdjęciu: Wilfred Ndidi
Reuters / Stefan Wermuth / Na zdjęciu: Wilfred Ndidi

Chociaż nie można jeszcze bić na alarm, to jednak Kamil Grosicki musi przekuć swoje ogromne chęci w dokładne zagrania. Hull City potrzebuje jego wysokiej dyspozycji.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie ma czasu na aklimatyzację w Premier League, która z pewnością różni się od innych. To specyficzna liga, niektórzy piłkarze potrzebują dłuższego okresu, żeby dostosować się do jej wymogów i nie mówimy tutaj o przeciętnych graczach ze Starego Kontynentu, ale nawet o tych najlepszych.

Kamil Grosicki jest zakochany w Premier League. Mówi o tym w każdym wywiadzie, ale musi też mieć świadomość, że w Hull City jest po prostu gwiazdą. Oczywiście skala jest zupełnie inna, ale na tle swoich kolegów to on ma ogromne doświadczenie reprezentacyjne, ma też umiejętności, żeby indywidualnymi zagraniami wygrywać mecze.

Za nami sześć spotkań, w których Grosicki wystąpił. Kiedy odłoży się na bok sympatię, jaką my Polacy darzymy 28-latka, to trzeba uczciwie przyznać, że "Grosik" zawodzi. Gdyby jeszcze okoliczności były inne, Hull znajdowałoby się w środku tabeli i widmo spadku nie zaglądałoby w oczy, to można byłoby nie mieć mniej pretensji do Grosickiego.

Jednak sytuacja jest taka, że Hull po każdej porażce umiera. Teraz to trzy punkty straty do bezpiecznej strefy, a do Crystal Palace cztery oczka. Na dodatek Orły mają do rozegrania zaległe spotkanie. Biorąc pod uwagę formę Swansea City z ostatnich tygodni, można mieć spore wątpliwości co do utrzymania Hull City. A właśnie po to ściągnięto Grosickiego za dziewięć milionów euro - jeden z najwyższych transferów do klubu w całej historii Tygrysów.

ZOBACZ WIDEO Nie Ramos a Casemiro dał zwycięstwo Realowi. Zobacz skrót meczu Athletic - Real [ZDJĘCIA ELEVEN]

Polak to ułożony piłkarz, który jadł już chleb z niejednego pieca i swoim doświadczeniem powinien pomagać. Na razie to jednak frustruje - głównie olbrzymią niedokładnością swoich dośrodkowań. Trzeba przyznać, że one mocno kuleją i po meczach obrywa się za to Grosickiemu. Strzały póki co też mu nie wychodzą i trudno kibicom Hull mówić, że skoro nie teraz, to w kolejnym meczu się uda. Nie ma już miejsca na pomyłki.

Czy Grosicki za kiepską formę wylądował na ławce z Evertonem? Niekoniecznie. Marco Silva pierwszy raz od przyjścia Polaka zastosował ustawienie 3-5-2 z trójką środkowych obrońców, a wahadłowymi byli boczni obrońcy. Gdyby Grosicki był w wysokiej dyspozycji, to z pewnością on dostałby szansę, a nie Lazar Marković. Sam Clucas w tym sezonie jest najrówniej grającym piłkarzem Hull, a przede wszystkim lepiej broni od Grosickiego. Silva z pewnością chciał zabezpieczyć okolice własnego pola karnego, a w drugiej połowie postawić na szybkość reprezentanta Polski. Nie spodziewał się jednak, że Tom Huddlestone dostanie czerwoną kartkę.

Oznacza to, że automatycznie będzie pauzował przez trzy kolejne spotkania, co jest ogromną stratą dla Tygrysów. Huddlestone miał wielką jakość w środku boiska i bez niego Hull będzie dużo trudniej.

Do końca sezonu pozostało dziewięć meczów, z których pięć Hull zagra na własnym stadionie i to nie z rywalami z najwyższej półki (poza Tottenhamem Hotspur), ale z takimi, gdzie będzie miało spore szanse na zwycięstwo. Jednak ciężar na swoje barki musi wziąć Kamil Grosicki i udowodnić, że pasuje do Premier League.

Źródło artykułu: