Bartosz Szeliga: Pokazaliśmy jaja

Newspix / MICHAL CHWIEDUK
Newspix / MICHAL CHWIEDUK

Piłkarze Piasta Gliwice coraz lepiej zaczynają sobie radzić w Lotto Ekstraklasie. W sobotę przeciwko Arce Gdynia zwyciężyli 3:2, mimo że po ponad godzinie gry przegrywali jeszcze 1:2.

W dwóch ostatnich meczach gliwiczanie strzelili aż siedem goli, a stracili pięć. Najważniejszy dla nich jest jednak fakt, że zdobywają o jedną bramkę więcej od przeciwnika. - Można powiedzieć, że ostatnio gramy radosny futbol. Odkąd przyszedł trener Wdowczyk, to zaczął nam wpajać, żeby jak najwięcej atakować. To przynosi pozytywne skutki, bo w dwóch meczach zdobyliśmy sześć punktów. Jest się więc z czego cieszyć, ale mamy też jeszcze nad czym pracować - powiedział Bartosz Szeliga, pomocnik Piasta Gliwice.

Piastowi udało się odwrócić niekorzystny wynik, co wcześniej zdarzało się bardzo rzadko. - To jest charakter drużyny. Pokazaliśmy jaja i walczyliśmy do końca. Pozytywnym impulsem były też wejścia z ławki. Chłopcy pojawili się na boisku i razem pociągnęliśmy drużynę do przodu - przyznał "Szeli".

Gola na 2:1 dla Arki Gdynia zdobył głową niewysoki Rafał Siemaszko, który wygrał pojedynek powietrzny właśnie z Szeligą. - Wydaje mi się, że w tej sytuacji był faul. Miałem piłkę praktycznie na głowie, ale zostałem pchnięty mocno do przodu. Sędzia nie gwizdnął, Arka strzeliła gola, ale na szczęście z przodu daliśmy radę - skomentował były gracz Sandecji Nowy Sącz.

Frekwencja na meczu z Arką nie powaliła na kolana. Niebiesko-czerwoni liczą jednak, że w następnych meczach będzie już lepiej. - Myślę, że kibice liczniej zaczną przychodzić na stadion, bo zapowiadają się spore emocje. Nic, tylko kibicować - spuentował skrzydłowy.

ZOBACZ WIDEO Piękne trafienie Griezmanna! Zobacz skrót meczu Atletico - Sevilla [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: