ŁKS zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i do kolejnego zespołu, którym jest Polonia Bytom traci już pięć punktów, a forma zespołu nie napawa optymizmem. Mila jest jednak dobrej myśli. - Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Ja w to wierzę i dopóki nasz spadek nie będzie przesądzony, będę wierzył. Obiecuję, że zrobię wszystko, by pomóc drużynie - mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej Sebastian Mila.
On sam mógł zapewnić zwycięstwo ŁKS-owi w meczu z Cracovią, kiedy zmarnował dwie dobre okazje do zdobycia gola. - Rzeczywiście na początku meczu, po dośrodkowaniu Roberta Szczota, bramkarz Cracovii odbił piłkę pod moje nogi. Czułem, że tak może się stać, ale niestety piłka trafiła do mnie, kiedy byłem na wykroku i nie byłem w stanie trafić do bramki - dodał. Ostatecznie padł bezbramkowy remis.