Piłkarz na obozie przygotowawczym w Hiszpanii niefortunnie upadł podczas wewnętrznej gry treningowej i złamał dwie kości śródręcza. Na boisko wrócił w poprzedniej kolejce w spotkaniu z Lechią Gdańsk, wchodząc z ławki na ostatnie minuty.
- Brakowało mi gry. Musiałem trochę pocierpieć, bo po takiej przerwie brakuje ogrania i zrozumienia z kolegami. Myślę jednak, że nie było źle - mówi Rzeźniczak.
W sobotę wystąpił od pierwszej minuty. Legia pokonała Pogoń 2:0 i została liderem ekstraklasy.
- Dwa tygodnie temu Lechia też miała swoje sytuacje, ale my wykorzystaliśmy błędy rywala i wygraliśmy. Piłka nożna to gra błędów. Ten, kto wykorzysta ich więcej, wygrywa. My dzisiaj wykorzystaliśmy błędy Pogoni lepiej niż oni nasze i zasłużenie wygraliśmy.
- To był nasz najrówniejszy mecz w tym roku. Nie było momentów, gdy graliśmy słabo. Było dużo gry kombinacyjnej, mało strat. Zdominowaliśmy rywala i oto nam chodzi - komentuje kapitan drużyny.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Piszczek: Od początku wiedziałem, co chcę zrobić