Przełamanie Ryoty Morioki. Japończyk długo czekał na gola

PAP / Stanisław Rozpędzik
PAP / Stanisław Rozpędzik

W meczu z Koroną Kielce, który Śląsk Wrocław wygrał 3:0, jedną z bramek dla WKS-u strzelił Ryota Morioka. Japończyk długo czekał na tego gola. Ostatniego zdobył w październiku.

Japończyk Ryota Morioka to dla Śląska Wrocław bardzo ważny zawodnik. To środkowy pomocnik, od którego rozpoczyna się wiele akcji ofensywnych zielono-biało-czerwonych.

Morioka swoją grą w ostatnich meczach wskazuje na to, że jest w coraz lepszej formie. W Śląsku wszyscy na niego liczą, jak i na jego umiejętności. O tym, że ma je spore, nikogo nie trzeba specjalnie przekonywać. Pokazał to choćby w poprzednim sezonie.

W bieżących rozgrywkach Japończyk strzelił pięć goli. Dwukrotnie trafił do siatki w 7. kolejce, kiedy to Śląsk wygrał z Wisłą w Krakowie 5:1. W 8. kolejce z Ruchem Chorzów (1:2) dołożył kolejnego gola. W 14. kolejce Śląsk Wrocław pokonał 3:0 Górnika Łęczna, a jednego z goli strzelił Morioka. To spotkanie odbyło się 29 października. Japończyk ponownie bramkę zdobył w 27. kolejce, kiedy to pokonał bramkarza Korony Kielce, skutecznie wykorzystując rzut karny.

- Tak, długo czekałem na gola w lidze, kilka miesięcy. Dlatego teraz jestem bardzo szczęśliwy, bo moja bramka pomogła w zwycięstwie. Przy rzucie karnym rozmawiałem z Romanem, Joan też chciał wykonać karnego. Ale zalecenie trenera jest takie, że ja mam uderzać, czułem się pewnie i wziąłem piłkę - mówił piłkarz po meczu dla slaskwroclaw.pl.

W następnej kolejce Śląsk na wyjeździe zmierzy się z Cracovią. Czy Morioka będzie kluczowym zawodnikiem WKS-u w tym spotkaniu?

ZOBACZ WIDEO Chile wykonało zadanie - zobacz skrót meczu z Wenezuelą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)