W meczu 28. kolejki La Liga Santander Real Madryt pokonał na własnym boisku Deportivo Alaves. W teorii wszystko więc się zgadza - faworyt do mistrzostwa i lider tabeli wysoko odprawił beniaminka ekstraklasy i utrzymał dwa punkty przewagi nad Barceloną. Nie zgadza się jednak gra Królewskich, która delikatnie mówiąc nie powala na kolana.
W drugiej połowie wspomnianego spotkania na trybunach Santiago Bernabeu pojawiły się bowiem przeciągłe gwizdy wywołane słabą grą gospodarzy. Drużyna Zinedine'a Zidane'a po raz kolejny w ostatnich tygodniach zaprezentowała się blado i tylko nieskuteczności gości może zawdzięczać, że w niedzielne popołudnie nie straciła bramki.
Już we wcześniejszych dwóch spotkaniach Real pokonywał rywali różnicą tylko jednej bramki, a jej najlepszymi zawodnikami byli Casemiro (przeciwko Athletic Bilbao) i Sergio Ramos, który w meczu z Realem Betis po raz wtóry w tym sezonie ratował kolegom skórę strzelając w końcówce zwycięskiego gola.
31-latek strzelił w tym sezonie już 10 bramek, w zdecydowanej większości czyniąc to w ostatnich minutach. Oczywiście, posiadanie takiego specjalisty od uderzeń głową to tylko zaleta zespołu, jednak statystyki nie kłamią - bez jego trafień Królewscy byliby w ligowej tabeli daleko za Barceloną. A liczenie tylko na stały fragment gry i główkę obrońcy nie przystoi drużynie z takimi aspiracjami i tyloma gwiazdami w składzie, co Real.
Barca wygrała bez Messiego. Suarez zbliżył się do Argentyńczyka [ZDJĘCIA ELEVEN]
I choć zespół regularnie wygrywa, kibice są pełni obaw. Kwiecień będzie dla piłkarzy bardzo wymagającym czasem - wprawdzie w środę czeka ich mecz z beniaminkiem z Leganes, jednak już później ich rywalami będą drużyny ze zdecydowanie wyższej półki.
W sobotę 8 kwietnia na Bernabeu przyjedzie banda Diego Simeone, a Argentyńczyk jak mało kto wie, jak powstrzymać Real. Cztery dni później Królewskich czeka jeszcze trudniejsze zadanie, czyli pierwszy mecz ćwierćfinału Ligi Mistrzów przeciwko Bayernowi Monachium, i to na Allianz Arena. A mistrz Niemiec imponuje formą jak mało który zespół na Starym Kontynencie.
Kilka dni później czeka ich wprawdzie starcie ze Sportingiem Gijon, ale po rewanżu z Bawarczykami 18 kwietnia przyjdzie czas na El Clasico, które może zadecydować o losach mistrzowskiego tytułu. Czyli 15 dni i cztery bardzo wymagające spotkania, w których nie będzie marginesu błędu.
W kwietniu Królewscy będą potrzebować więcej zawodników w wysokiej formie niż Sergio Ramos czy Casemiro. Przebudzić musi się przede wszystkim Cristiano Ronaldo. Portugalczyk w ostatnim miesiącu strzelił dla Realu tylko jednego gola.