Sebastian Madera po trzytygodniowej przerwie wrócił do treningów, ale ledwie dwa dni przed spotkaniem z Jagiellonią Białystok ćwiczył z drużyną. Piotr Stokowiec uznał, że to za mało, żeby zagrać z liderem Lotto Ekstraklasy. Wobec kontuzji Jarosława Jacha i pauzy za kartki Jarosława Kubickiego (Jakub Tosik wystąpił jako defensywny pomocnik, a nie stoper) sięgnął po absolutnego debiutanta. Dominik Jończy zagrał u boku Lubomira Guldana.
- Były jakieś drobne nerwy, ale myślę, że dobrze wprowadziłem się w mecz. Miałem parę pewnych interwencji i to wprowadziło mnie w odpowiedni rytm. Myślę, że było "ok" - mówi WP SportoweFakty kolejny z "produktów" akademii piłkarskiej Zagłębia Lubin.
- Jestem pięć lat w Zagłębiu i marzyłem o takiej szansie. Zagrałem i to od razu z liderem ligi - przyznaje Jończy.
Publiczność zgromadzona w Lubinie doskonale wiedziała, że to debiut dla niespełna 20-latka i każda drobna interwencja była nagradzana brawami. W ten sposób kibice dodawali mu otuchy.
ZOBACZ WIDEO Zabójcza skuteczność Moraty dała Realowi triumf z Leganes - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Dzień wcześniej dowiedziałem się, że zagram. Po treningu trener Stokowiec wziął mnie na bok, zapytał jak się czuję, czy jestem gotowy i żebym się szykował do grania. Odpowiedziałem, że jestem gotowy. Nie po to trenuję, walczę, żeby nie korzystać z takich szans - mówi.
- To był bardzo fajny mecz, tylko szkoda wyniku. Graliśmy o trzy punkty, chcieliśmy wygrać, chociaż przy stanie 3:3 można było szanować ten punkt. Jak mówi przysłowie: jak nie możesz wygrać, to chociaż zremisuj, ale niestety ostatnia czy przedostatnia akcja meczu i gdzieś wcisnęli nam tę piłkę. Bardzo tego żałujemy - stwierdza Jończy.
To kolejny piłkarz Zagłębia, który korzysta na obecności Lubomira Guldana. Słowak jest najbardziej doświadczonym defensorem i grę z tym piłkarzem bardzo chwalił sobie już Maciej Dąbrowski, który odszedł do Legii Warszawa. Także Jarosław Jach ceni występy u boku Guldana.
- Bardzo dobrze grało mi się z Lubomirem. Już przed meczem mówił mi, że będzie dużo podpowiadał, instruował i faktycznie tak było. Pomogło mi to - podsumował Dominik Jończy.