Marcin Listkowski: Nie mamy kompleksów

Pogoń Szczecin wygrała po blisko dwóch miesiącach i ma szansę na awans do grupy mistrzowskiej w Lotto Ekstraklasie. - Ostatnie mecze pokazały, że mimo złej serii, nie mamy kompleksów przed rywalami - zaznacza Marcin Listkowski.

Po przerwie reprezentacyjnej drużyna ze Szczecina przegrała z Legią, Lechem i na przełamanie pokonała 5:1 Arkę Gdynia. Piłkarze Pogoni Szczecin zarażali optymizmem pomimo dwóch porażek i tym razem mieli rację. Pojedynek z beniaminkiem, a szczególnie jego druga połowa, pokazała, że ich forma zwyżkuje.

- Przed meczem była w nas duża mobilizacja. Ten pojedynek musieliśmy wygrać. Pierwsza połowa nie wyglądała jeszcze tak dobrze jak druga - wspomina Marcin Listkowski, zawodnik Pogoni. - W szatni padło kilka mocnych słów o tym, że nie ma na co czekać, jutro będzie po meczu i nie cofniemy czasu. Mieliśmy 45 minut na zdobycie trzech punktów i musieliśmy to zrobić. Efektem tej rozmowy było zwycięstwo 5:1.

Pogoń wygrała w Lotto Ekstraklasie 8 z 28 meczów. Wynik to przeciętny, ale kiedy już zwycięża, potrafi to zrobić efektownie. Pokonała 6:2 Wisłę Kraków, 5:0 Bruk-Bet Termalicę Nieciecza i ostatnio 5:1 gdynian.

- Mieliśmy jeszcze w głowach mecz w pucharze z Lechem i determinację, z jaką wówczas próbowaliśmy odrobić stratę z Poznania. Cały czas chcieliśmy atakować, przez co momentami nasza gra wyglądała chaotycznie. Nikt nie zwieszał głów po niepowodzeniach i w spotkaniu z Arką udało się odzyskać skuteczność - cieszy się Listkowski.

ZOBACZ WIDEO Remis Sampdorii, grali Polacy. Zobacz skrót meczu z Fiorentiną [ZDJĘCIA ELEVEN]

Nastolatek wziął udział w dwóch akcjach bramkowym i dobrze radził sobie na pozycji ofensywnego pomocnika. W przerwie trener Kazimierz Moskal wprowadził na boisko Dawida Korta, przez co Listkowski dołączył do Adama Frączczaka jako drugi napastnik.

- To nie są dla mnie nowe pozycje. W zespole rezerw często grałem jako ofensywny pomocnik. Podobnie przed przyjściem do Pogoni - opowiada Listkowski. - Czuję się tam bardzo dobrze i było to widać na boisku. Pierwsza bramka w ekstraklasie była blisko, no ale żartowaliśmy z chłopakami, że moja lewa noga nadaje się tylko do tramwaju i trafienie nie było mi pisane. Może stanie się inaczej w następnym meczu z Ruchem.

Pogoń potraciła już tyle punktów, że do końca sezonu zasadniczego powinna zdobyć sześć "oczek" w dwóch meczach, by awansować do grupy mistrzowskiej w Lotto Ekstraklasie. Przed ostatnimi starciami plasuje się na 9. lokacie ze stratą dwóch punktów do klubów, które zamykają górną połowę tabeli.

- Wszystko jest możliwe. Fajnie, że zdobyliśmy trzy punkty i zbliżyliśmy się do ósemki. Patrzymy na siebie, a ostatnie dwa mecze pokazały, że mimo złej serii, nie mamy kompleksów przed rywalami. Potrafimy grać w piłkę i dyktować warunki. Dołożyliśmy do tego skuteczność, walkę i determinację.

Kolejnym przeciwnikiem granatowo-bordowych będzie Ruch Chorzów.

Komentarze (0)