Cholerzyński drugi raz wyrzucony, a GKS i tak utrzymał wynik

Chociaż przekwalifikowany z obrońcy na środkowego pomocnika Kamil Cholerzyński zebrał za swoje pierwsze występy na nowej pozycji sporo pochwał to jednak dwóch ostatnich meczów nie będzie mógł zaliczyć do w pełni udanych. Każdy z nich skończył się bowiem dla niego przedwcześnie z powodu pokazanej mu przez sędziego czerwonej kartki.

Mateusz Dębowicz
Mateusz Dębowicz

W poprzedniej kolejce w czasie pojedynku z Wisłą Płock 21-letni piłkarz z murawą pożegnał się już w 60 minucie po obejrzeniu drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki. Jego absencja nie odebrała jednak punktów Gieksie, której udało się w Jaworznie dowieźć do końca remis 1:1 z faworyzowanymi Nafciarzami.

W Opolu na boisku nominalny obrońca przebywał prawie do samego końca. Swój udział w spotkaniu zakończył jednak zaraz przed doliczonym czasem gry, kiedy to arbiter od razu - po jego faulu na jednym z wychodzących z kontrą graczy niebiesko-czerwonych - wyrzucił go z placu gry, oceniając zagranie młodego piłkarza jako umyślny faul taktyczny. - Myślę, że sędzia - choć nie chcę tutaj go krytykować - pokazał tą kartkę zbyt pochopnie - powiedział po spotkaniu opiekun gości Adam Nawałka i dodał: - Kamil bardzo przypadkowo nadepnął na stopę zawodnika z Opola i stąd takie zdarzenie. Nie było to zagranie brutalne, ani też faul taktyczny, bo byliśmy przecież w przewadze. Kamil chciał wywalczyć piłkę i przez przypadek przewrócił rywala, stąd takie zdarzenie. Sędzia zinterpretował to jednak inaczej i takie jest jego prawo. Od tego momentu Odra rzuciła się do desperackiego ataku, ale podopiecznym Piotra Rzepki tylko raz udało się pokonać Jacka Gorczycę i pojedynek zakończył się pierwszym na wiosnę zwycięstwem katowiczan. Dwukrotnie więc GKS grając w dziesiątkę potrafił więc utrzymać korzystny rezultat.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×