We wtorek w pobliżu autokaru wiozącego piłkarzy Borussii na mecz ćwierćfinału Ligi Mistrzów z AS Monaco eksplodowały trzy ładunki. W wyniku zdarzenia ranny został Marc Bartra. Cały zespół mocno przeżył ten atak.
Spotkanie mimo wszystko się odbyło, choć dzień później. Zespół prowadzony przez Thomasa Tuchela przegrał 2:3. UEFA miała się domagać rozegrania spotkania jeszcze we wtorek, ale przedstawiciele Borussii postawili na swoim i mecz odbył się kolejnego dnia.
- Przez chwilę rozważałem, czy nie powinniśmy w ogóle wycofać się z rozgrywek. Gdybym tak zrobił, oznaczałoby to zwycięstwo tych przestępców - przyznał w rozmowie z "Der Spiegel" Hans-Joachim Watzke.
- Piłkarze mają możliwość porozmawiania o tym wszystkim z psychologami. Mogą również liczyć na naszą pomoc. Zamachowcy nie chcieli skrzywdzić jedynie Borussii Dortmund. To był atak na Niemcy - przyznał szef BVB.
Rewanżowy mecz Borussii z AS Monaco zaplanowano na 19 kwietnia.
ZOBACZ WIDEO Remis Sampdorii, grali Polacy. Zobacz skrót meczu z Fiorentiną [ZDJĘCIA ELEVEN]