Pierwsza połowa była bardzo, bardzo przeciętna. Dość powiedzieć, że pierwszy celny strzał oddano w 33. minucie, kiedy Divock Origi zdecydował się na uderzenie z 25 metrów i to nie mogło zaskoczyć Bena Fostera.
Gospodarze zrewanżowali się dwiema sytuacjami. Najpierw w doskonałej okazji znalazł się Nacer Chadli, ale z sześciu metrów w ogóle nie trafił w piłkę. Później Hal Robson-Kanu uderzył zbyt lekko, żeby pokonać Simona Mignoleta.
Kiedy wydawało się, że na przerwę obie drużyny zejdą bez goli w doliczonym czasie gry pierwszej połowy The Reds zdobyli bramkę. Philippe Coutinho dośrodkował z rzutu wolnego, Lucas Leiva zgrał piłkę na szósty metr, a tutaj Roberto Firmino wykończył akcję.
Zaraz po zmianie stron fantastyczną sytuację na podwyższenie prowadzenia miał James Milner, jednak z siedmiu metrów uderzył nad poprzeczką. W tym sezonie Anglik ma już siedem goli na koncie, ale wszystkie uzyskał po trafieniach z rzutów karnych.
ZOBACZ WIDEO Wszołek wrócił do składu, QPR i tak przegrało. Zobacz skrót spotkania z Bristol City [ZDJĘCIA ELEVEN]
West Bromwich Albion słabo prezentowało się tego popołudnia i miało tylko jedną klarowną okazję. W sytuacji sam na sam z Mignoletem znalazł się Matt Phillips, jednak przegrał ten pojedynek.
Liverpool wygrał 1:0 i wrócił na trzecią pozycję, spychając na czwartą lokatę Manchester City.
West Bromwich Albion - Liverpool FC 0:1 (0:1)
0:1 - Roberto Firmino 45+1'
Składy:
WBA: Foster - Dawson, McAuley, Evans, Brunt - Fletcher, Yacob (64' McClean) - Chadli (61' Morrison), Livermore, Phillips - Robson-Kanu (64. Rondon).
Liverpool: Mignolet - Clyne, Lovren, Matip, Milner - Wijnaldum, Leiva, Can - Firmino, Origi (82' Sturridge), Coutinho (90+2' Moreno)
Żółte kartki: Robson-Kanu, Brunt, Evans (WBA) oraz Lucas (Liverpool).
Sędzia: Jon Moss.