W pierwszym starciu w Dortmundzie rozbita terrorystycznym atakiem Borussia przegrała z AS Monaco 2:3. Słabo w tym meczu spisał się Łukasz Piszczek. Również w Monako reprezentant Polski zagrał poniżej oczekiwań. Piszczek stracił piłkę na własnej połowie, co wykorzystał Valere Germain, który zdobył gola. Ostatecznie Borussia przegrała 1:3 i odpadła z dalszej rywalizacji.
Wydawało się, że Polak będzie obarczony winą za niepowodzenie w europejskich pucharach. Jednak po rewanżowym pojedynku trener Borussii Thomas Tuchel powiedział trzy zdania, które pokazują, jak wiele prawy obrońca znaczy dla dortmundzkiego zespołu. - Łukasz jest ojcem i bardzo wrażliwym człowiekiem. Ostatni tydzień kosztował go bardzo dużo, dostrzegłem to. Dlatego też wybaczam mu ostatnie pomyłki - powiedział szkoleniowiec.
Minione dziesięć dni nie były łatwe dla Borussii. Wybuch bomby w pobliżu autokaru już na zawsze piłkarze będą mieć w pamięci. Skończyło się na uszkodzeniu pojazdu i urazie Marca Bartry, ale konsekwencje mogły być zdecydowanie bardziej poważne. Wszak celem było ludzkie życie. Takich wydarzeń nie jest łatwo wyrzucić z głowy i miało to wpływ na grę nie tylko Piszczka.
31-letni reprezentant Polski to jeden z symboli Borussii Dortmund. W klubie tym występuje od lipca 2010 roku i rozegrał już 263 oficjalne mecze. Obecny sezon jest dla niego jednym z najlepszych w karierze, o ile nie najlepszym. W Bundeslidze co tydzień prezentuje wysoką formę i jest jednym z czołowych obrońców. Na pewno najskuteczniejszym, na swoim koncie ma pięć goli i cztery asysty.
ZOBACZ WIDEO Ligue 1: nieprawdopodobne emocje w Metz! PSG dogoniło Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Trudno wyobrazić sobie podstawowy skład Borussii bez Polaka. Przez cały sezon Piszczek unikał błędów i przydarzyły mu się one dopiero w ćwierćfinałowych meczach Ligi Mistrzów. Były one kosztowne dla drużyny i w takiej sytuacji wsparcie szkoleniowca udzielone publicznie w mediach jest bardzo ważne dla piłkarza, który dotychczas nie zawodził.
Dobrą formę z Bundesligi Piszczek potwierdzał w meczach reprezentacji Polski. W ostatnim z nich przeciwko Czarnogórze (2:1) strzelił bramkę i był bohaterem Biało-Czerwonych. - To na pewno dobry sezon. Cieszę się z tego, jak to się do tej pory układa. Oby zdrowie dopisywało i wtedy będę z niego zadowolony - mówił po spotkaniu w Podgoricy.
Piszczek już wiele razy udowadniał, że niepowodzenia nie działają na niego destrukcyjnie. Kibice zarówno w Polsce, jak i w Dortmundzie liczą, że podobnie będzie i tym razem. Na ocenę tego sezonu z pewnością nie mogą zaliczyć dwa słabsze mecze. Najbliższą okazję do potwierdzenia swoich wysokich umiejętności defensor będzie miał w sobotę, gdy Borussia zmierzy się na wyjeździe z Borussią M'gladbach. Początek tego spotkania o 18:30.