Tureckie media podają, że w mieszkaniu piłkarza znaleziono notatkę, która nie była listem pożegnalnym, a listą długów. W piątek 31-letni obrońca Frantisek Rajtoral został znaleziony martwy. Wszystko wskazuje na to, że się powiesił.
Wpis byłego rzecznika Banika Ostrawa (zacytował go dziennik "Express") jest bardzo wymowny, bo - jak się okazuje - Rajtoral miał masę problemów. Rozpoczęło się przeszukiwanie jego życia. Trzy dni przed śmiercią miał rozstać się ze swoją dziewczyną - policja teraz potwierdza ten wątek.
- Nie wiem dlaczego to zrobił. Był jednym z bardziej cichych piłkarzy w drużynie, ale zawsze uśmiechnięty. Nic nie wiem o tym, że miał jakiekolwiek problemy - mówi Ibrahim Kizil, szef Gaziantepsporu, klubu w którym występował Rajtoral.
W 2008 roku lekarze zdiagnozowali u niego zespół chronicznego zmęczenia. Piłkarz był wypalony, cierpiał na depresję - podaje "Express". Rajtoral zamknął się w sobie, miał problemy w kontaktach z ludźmi.
ZOBACZ WIDEO Znakomity Skorupski, sensacyjne zwycięstwo Empoli. Zobacz skrót meczu z AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Sięgnąłem dna - cytowane są jego słowa z przeszłości.
Czech wyszedł jednak na prostą. W 2012 roku grał na Euro 2012, wystąpił w meczu z Polską. Problemy wróciły w 2014 roku. - Myślałem wtedy, że skończę z futbolem. Poważnie brałem to pod uwagę.
Piłkarz miał też problem z hazardem, ale ponoć go zwalczył. Kilka miesięcy temu rozstał się ze swoją długoletnią partnerką Petrą. Teraz ona na Instagramie napisała: "Każdy kto go znał, wie jak wielkie miał serce, jakim był wspaniałym człowiekiem".
Frantisek Rajtoral grał w Gaziantepsporze od 2016 roku. Wcześniej występował m.in. w Viktorii Pilzno i Baniku Ostrawa. W reprezentacji Czech rozegrał czternaście meczów.
W piątek był rezerwowym w meczu Konyasporem. Potem nie pojawił się na treningu. Nie było z nim żadnego kontaktu, nie odbierał telefonów. Zaniepokojeni przedstawiciele klubu zawiadomili policję. Nieżywego piłkarza znaleziono w mieszkaniu.