Krzysztof Warzycha: Sprawy trzeba postawić po męsku
- Sprawy trzeba postawić po męsku. Wózek ciągniemy w jednym kierunku. Kto tego nie chce, niech powie - stwierdził nowy trener Ruchu Chorzów Krzysztof Warzycha. - Wierzę w utrzymanie, zespół nie jest słabszy od pozostałych - dodał.
- Wierzę w utrzymanie, sportowo zespół nie jest słabszy od pozostałej ósemki. Weryfikacją wszystkiego będą mecze - dodał Warzycha. Wychowanek Ruchu po zakończeniu pracy trenerskiej na Cyprze nie potrafił znaleźć zatrudnienia. - Nadarzyła się okazja i chcę ją wykorzystać. Moje doświadczenie trenerskie nie jest zbyt duże, ale nie boję się pracy i odpowiedzialności - stwierdził "Gucio", który od kilkunastu lat posiada licencję UEFA Pro.
Ruch czeka w najbliższych tygodniach trudna walka o utrzymanie. Chorzowianie po fazie zasadniczej plasują się tuż nad strefą spadkową. - Nie chcemy robić rewolucji, nie ma na to czasu. Niewielkie zmiany na pewno jednak wprowadzimy. Z zawodnikami jeszcze nie miałem spotkania. Sprawy trzeba postawić po męsku. Wózek ciągniemy w jednym kierunku. Kto tego nie chce, niech powie. Problemy pozasportowe musimy odłożyć. Piłkarz wychodząc na boisko nie powinien myśleć o sytuacji finansowej.
Decydującym czynnikiem będzie charakter. Mecz można przegrać, ale jeśli ma to miejsce po walce to nikt nie będzie miał do zespołu pretensji - powiedział Warzycha, który do Chorzowa przyjechał razem z trenerem zajmującym się przygotowaniem fizycznym Giorgios Papalamprou. - Ma opanowaną całą ligę grecką. Od pierwszego spotkania piłkarze go lubią - chwalił współpracownika Warzycha. Dodajmy, że Papalamprou w intencji powodzenia w nowej pracy poprosił o podwiezienie do kościoła, gdzie pomodlił się i zapalił świeczkę.
Warzycha oraz nowy sztab umów z Ruchem jeszcze nie podpisali, mają to uczynić w najbliższych dniach.
ZOBACZ WIDEO RSC Anderlecht wygrał, Łukasz Teodorczyk oberwał w twarz [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]