Krzysztof Warzycha: Sprawy trzeba postawić po męsku

East News
East News

- Sprawy trzeba postawić po męsku. Wózek ciągniemy w jednym kierunku. Kto tego nie chce, niech powie - stwierdził nowy trener Ruchu Chorzów Krzysztof Warzycha. - Wierzę w utrzymanie, zespół nie jest słabszy od pozostałych - dodał.

Szybko potoczyły się sprawy dotyczące zmiany trenera Ruchu Chorzów. Po rezygnacji Waldemara Fornalika zespół przejął Krzysztof Warzycha. - Nie było dużo czasu do zastanowienia się. Telefon od prezesa miałem w czwartek. Sytuacja mnie zaskoczyła, ale trzeba uszanować fakt, że dotychczasowy sztab szkoleniowy zrezygnował. Chcę się spotkać z trenerami i porozmawiać. Umówiliśmy się za dwa dni. Spotkaliśmy się wcześniej na stadionie. Do tej samej szkoły chodziliśmy, graliśmy razem, mistrzostwo zdobywaliśmy. Czasami trzeba coś zmienić. - powiedział nowy szkoleniowiec Niebieskich, który przyznał, że mecze chorzowian na bieżąco oglądał w telewizji.

- Wierzę w utrzymanie, sportowo zespół nie jest słabszy od pozostałej ósemki. Weryfikacją wszystkiego będą mecze - dodał Warzycha. Wychowanek Ruchu po zakończeniu pracy trenerskiej na Cyprze nie potrafił znaleźć zatrudnienia. - Nadarzyła się okazja i chcę ją wykorzystać. Moje doświadczenie trenerskie nie jest zbyt duże, ale nie boję się pracy i odpowiedzialności - stwierdził "Gucio", który od kilkunastu lat posiada licencję UEFA Pro.

Ruch czeka w najbliższych tygodniach trudna walka o utrzymanie. Chorzowianie po fazie zasadniczej plasują się tuż nad strefą spadkową. - Nie chcemy robić rewolucji, nie ma na to czasu. Niewielkie zmiany na pewno jednak wprowadzimy. Z zawodnikami jeszcze nie miałem spotkania. Sprawy trzeba postawić po męsku. Wózek ciągniemy w jednym kierunku. Kto tego nie chce, niech powie. Problemy pozasportowe musimy odłożyć. Piłkarz wychodząc na boisko nie powinien myśleć o sytuacji finansowej.

Decydującym czynnikiem będzie charakter. Mecz można przegrać, ale jeśli ma to miejsce po walce to nikt nie będzie miał do zespołu pretensji - powiedział Warzycha, który do Chorzowa przyjechał razem z trenerem zajmującym się przygotowaniem fizycznym Giorgios Papalamprou. - Ma opanowaną całą ligę grecką. Od pierwszego spotkania piłkarze go lubią - chwalił współpracownika Warzycha. Dodajmy, że Papalamprou w intencji powodzenia w nowej pracy poprosił o podwiezienie do kościoła, gdzie pomodlił się i zapalił świeczkę.

Warzycha oraz nowy sztab umów z Ruchem jeszcze nie podpisali, mają to uczynić w najbliższych dniach.

ZOBACZ WIDEO RSC Anderlecht wygrał, Łukasz Teodorczyk oberwał w twarz [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)