Pep Guardiola - najlepszy trener świata bez Ligi Mistrzów? Katastrofa finansowa w zasięgu wzroku

Pep Guardiola już nie raz słyszał pod swoim adresem, że jest najlepszym trenerem świata. Jednak bieżący sezon mocno weryfikuje Hiszpana. Jego Man City w przyszłym sezonie może nie zagrać w Lidze Mistrzów, a to będzie oznaczać katastrofę finansową.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
Na zdjęciu Pep Guardiola PAP/EPA / PAP/EPA/NIGEL RODDIS / Na zdjęciu Pep Guardiola

Odpadnięcie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, zaledwie czwarte miejsce w Premier League, porażka w półfinale Pucharu Anglii i zaledwie 1/8 finału Pucharu Ligi - to dorobek Pepa Guardioli.

Trudno przejść obojętnie obok tych wyników, kiedy Hiszpan wydał na transfery 213 milionów euro. Zdecydowanie najwięcej spośród wszystkich klubów na świecie. Nawet Manchester United, który bił przecież rekord ściągając Paula Pogbę, w sumie wyłożył na nowych graczy o 30 milionów mniej.

A przecież Guardiola nie zastał ruiny na Etihad Stadium. W ostatnim meczu w podstawowej "jedenastce" zagrał zaledwie jeden (!) zawodnik, którego nie było w kadrze The Citizens w poprzednim sezonie. To tylko pokazuje, jak silny zespół Guardiola otrzymał w spadku po Manuelu Pellegrinim.

Postanowił jeszcze bardziej wzmocnić go, wykładając olbrzymie pieniądze na nowych graczy. Początkowo wydawało się, że łatka "najlepszy trener na świecie" nie została przyczepiona Hiszpanowi bez powodu. Wygrał dziesięć pierwszych meczów w nowym klubie. Jego zespół nie grał może olśniewająco, ale regularnie zbierał komplet punktów. Na styl trzeba było jeszcze poczekać. Nie od razu przecież Guardiola wpoi  zawodnikom swoje zasady.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: FC Barcelona wygrała w gorących derbach. Prezenty dla Suareza [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Eksperci wieścili, że w tym roku Premier League będzie nudna, ponieważ w cuglach trafi w ręce Manchesteru City, lecz jedno potknięcie sprawiło, że gracze The Citizens lawinowo zaczęli popełniać błędy

John Stones i Claudio Bravo, kupieni za 70 milionów euro, okazali się wielkimi niepewnymi punktami w defensywie. Pierwszy z nich, chociaż elegancki w rozegraniu piłki, często doprowadzał do sytuacji, po których padały bramki. Nie mógł liczyć na Bravo, który przecież wyśmienicie spisywał się w Barcelonie. W Anglii był pogubiony, chaotyczny, niepewny. To, co miało być jego największą bronią - gra nogami - było wykorzystywane przez rywali jako sposób na Manchester City.

Pożaru, który pojawił się na pokładzie zespołu po wrześniowym remisie z Celtikiem Glasgow, Guardiola nie był w stanie ugasić tak naprawdę do dzisiaj. Po passie 10 zwycięstw z rzędu zostały tylko wspomnienia. Co chwilę The Citizens zawodzą swoich kibiców, a kolejne wpadki sprawiły, że Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie może nie być.

Obecna czwarta lokata gwarantuje udział w eliminacjach do LM. Jednak piąty Manchester United ma zaledwie punkt mniej od The Citizens. Na dodatek latem kilku zawodników odejdzie z Etihad Stadium, a to oznacza konieczność wzmocnień. Kolejne pieniądze trzeba będzie wydać na nowych piłkarzy, a media spekulują nawet o 250 milionach funtów.

Jeśli Manchester City faktycznie ponownie wyda ponad 200 milionów funtów na wzmocnienia, to dotknie granicy niemal pół miliarda funtów w zaledwie trzy okienka transferowe. Całkiem prawdopodobne, że bez Ligi Mistrzów klub z Etihad Stadium będzie na ogromnym minusie. Ciekawe, jak głęboko szejkowie są w stanie sięgnąć do kieszeni, aby spełniać transferowe zachcianki Pepa Guardioli.

Czy Man City zajmie miejsce w pierwszej czwórce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×