Łukasz Sekulski: Patrzymy na czubek swojego nosa

PAP/EPA /  	PAP/Maciej Kulczyński
PAP/EPA / PAP/Maciej Kulczyński

Po pokonaniu 2:0 Śląska Wrocław piłkarze Piasta Gliwice mogli odetchnąć. Oddalili od siebie widmo spadku, i choć do końcowego sukcesu długa droga, to przy Okrzei chcą ją jak najbardziej skrócić.

Niebiesko-czerwoni po dobrej grze ograli w 32. kolejce Lotto Ekstraklasy 2:0 Śląsk Wrocław i przed następnymi meczami mogą złapać więcej spokoju. - Najważniejsze były trzy punkty i przybliżenie się do utrzymania. Styl się nie liczył, ale wydaje mi się, że był on dobry. Wyszliśmy bardzo zmotywowani na to spotkanie, bo wiemy, że tylko taka postawa będzie nagradzana. W grupie spadkowej nie będzie pięknych spotkań, okazji czy sytuacji. Mecz ze Śląskiem pokazał, że czasami tak może być, ale my spokojnie stąpamy po ziemi. Musimy zapunktować w Lubinie i jak najszybciej zapewnić ligowy byt - powiedział Łukasz Sekulski, napastnik Piasta Gliwice.

Podopieczni Dariusza Wdowczyka wyciągnęli wnioski z poprzednich pojedynków i od pierwszego gwizdka sędziego zaatakowali przeciwnika. - Drugie połowy ostatnio były lepsze, ale tym razem i w pierwszej bardzo dobrze to wyglądało. Siedzieliśmy wysoko na rywalu, nie daliśmy mu rozwinąć skrzydeł i po to jest nasz stadion, żeby nam pomagał. Tu musimy pokazać, że jesteśmy mocni, a i czasami na wyjazdach udowadnialiśmy, że potrafimy się odgryźć. Życzę sobie, żebyśmy wygrali dwa spotkania u siebie, nie przegrali na wyjazdach i będzie dobrze - przyznał snajper.

Trzy punkty w Gliwicach wszystkich cieszą, ale utrzymania nie zapewniają. - Dopóki matematyka tego nie zakończy, to ryzyko zawsze będzie. Każdy zespół będzie walczył do końca o utrzymanie. My jednak chcemy uniknąć presji w ostatnich dwóch meczach, a tylko taką postawą jak przeciwko Śląskowi można tego dokonać - podkreślił wypożyczony z Jagiellonii zawodnik.

Przy Okrzei pojawiła się liczna grupa kibiców z Wrocławia, którzy jednak w pewnym momencie opuścili trybuny. Jaki miało to wpływ na boiskowe wydarzenia? - Nie chciałbym się wypowiadać na temat kibiców drużyny przyjezdnej. Patrzymy na czubek swojego nosa, bo liczy się dla nas tylko nasz klub i zagorzali fani. Chwała im za to, że do końca nas wspierają, bo tylko o to prosimy. Nie poddamy się do ostatniej chwili, a przy takiej publiczności będzie nam tylko łatwiej o osiągnięcie celu - zaznaczył 26-latek.

ZOBACZ WIDEO Real zmiażdżył rywala! Zobacz skrót meczu Granada CF - Real Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN]

W sobotę w najwyższej klasie rozgrywkowej zadebiutował wychowanek Piasta, 19-letni Denis Gojko. - Uważam, że jest to najfajniejsze, co mogło spotkać tego chłopaka. Bardzo fajnie wygląda na treningach i wszyscy wiemy jakie ma możliwości. Jednak to trener najlepiej wie kiedy dać mu szansę. Ze Śląskiem dostał kilka minut i myślę, że bardzo dobrze się wprowadził - ocenił młodszego kolegę były piłkarz Korony Kielce.

Ligowców w najbliższym czasie czeka maraton meczowy. Do końca sezonu pozostało już bowiem bardzo mało czasu. - Mecze co trzy dni będą bardzo ważne. Przede wszystkim będą liczyły się kwestie kartek i zdrowia. Wiadomo, że dajemy z siebie wszystko, więc trzeba lizać rany. Kadra jest jednak szeroka i wchodzący z ławki tylko mogą pomóc w utrzymaniu - skomentował gliwiczanin.

Bolączką sztabu szkoleniowego wicemistrzów Polski jest nieskuteczność napastników. Sekulski dla Piasta jeszcze nie trafił, Michal Papadopulos strzelił jednego gola, a Maciej Jankowski wiosną na listę strzelców wpisał się dwukrotnie. - Nie ma co ukrywać, że nam napastnikom nie jest łatwo o spokój. Najzwyczajniej w świecie trzeba wziąć to na klatę, że póki co nie strzelamy bramek. Raz gramy lepiej, raz gorzej, ale jesteśmy w tak ważnym momencie, że nieważne kto będzie trafiał. Mimo wszystko mam nadzieję, że Bozia się do nas uśmiechnie i w końcu któryś z napastników zdobędzie gola - zakończył Łukasz Sekulski.

Źródło artykułu: