Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej sternik Korony, Krzysztof Zając, potwierdził pojawiające się w mediach informacje o odejściu z klubu trenera Macieja Bartoszka. Były opiekun m.in. PGE GKS-u Bełchatów pożegna się ze swoim stanowiskiem po ostatnim meczu tego sezonu Lotto Ekstraklasy.
Szkoleniowiec miał w swoim kontrakcie zapis o automatycznym przedłużeniu współpracy o kolejny rok w momencie wywalczenia utrzymania po 30. kolejce. Ten cel udało się zrealizować, jednak umowa była podpisywana, gdy właścicielem spółki Korona S.A. było miasto Kielce. Po niedawnych zmianach i przejęciu klubu przez Dietera Burdenskiego sytuacja uległa zmianie.
Krzysztof Zając poinformował, że decyzja o rozstaniu się z trenerem zapadła jeszcze przed nabyciem 72 procent akcji przez Burdenskiego i nie miała związku z osobą Macieja Bartoszka i osiąganymi wynikami a jedynie z długofalową wizją budowy zespołu. - Są po prostu takie ustalenia i albo ich przestrzegamy, albo odpuszczamy - stwierdził.
- Mogę tylko z jednej strony podziękować, że dowiedziałem się o tym wcześniej niż później. Czas na pożegnania przyjdzie, bo przez kilka tygodni jeszcze tutaj będę - powiedział z kolei wyraźnie przybity szkoleniowiec.
Kto zostanie jego następcą? Prezes Korony nie chciał zdradzić żadnych nazwisk (Zając zaprzeczył jednak jakoby chodziło o Holgera Stanislawskiego - przyp. red.). Wiadomo jedynie tyle, że będzie to Niemiec, którego asystentem zostanie Polak. Wszystko po to, żeby zapewnić odpowiednią komunikację. Szczegóły mają być znane po ligowym spotkaniu z Legią Warszawa (36. kolejka).
Bartoszek pracuje w stolicy woj. świętokrzyskiego od 10 listopada 2016 roku. To pod jego wodzą koroniarze uporali się z kryzysem i zanotowali świetną serię siedmiu domowych zwycięstw z rzędu. Aktualnie, na pięć kolejek przed zakończeniem rozgrywek, plasują się w tabeli na ósmym miejscu z dorobkiem 21 punktów.
ZOBACZ WIDEO Serie A: AS Roma wiceliderem, Edin Dzeko liderem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]