Hoeness doskonale zdaje sobie sprawę, jak dużo wygrałby na takim transferze. Popularność piłki nożnej w Chinach rośnie z roku na rok. Poziom tamtejszego futbolu podnosi się nie tylko ze względu na profesjonalizację tej dyscypliny, ale również fakt, że w Azji kariery kontynuują zawodnicy z przeszłością w czołowych klubach w Europie.
W styczniu tego roku za 70 milionów euro z Chelsea do Shanghai SIPG trafił Brazylijczyk Oscar. O tym, że na tamtejszym rynku nie brakuje pieniędzy przekonują również zarobki Carlosa Teveza. W Shanghai Shenhua zarabia tygodniowo aż 730 tysięcy euro
- Chińczycy są na rynku od niedawna. Ich prezydent postawił na sport, zdecydował, że piłka nożna powinna być kluczową dyscypliną w kraju. Taką filozofię przyjęto w tamtejszych szkołach. My stworzyliśmy w Chinach cztery akademie piłkarskie. Mam taki plan, żeby w przyszłości brać stamtąd zawodników do Bayernu - mówi Hoeness.
Prezydent Bayernu Monachiumu dostrzega w Chinach ogromny potencjał nie tylko piłkarski, ale również marketingowy.
- W przypadku, gdy będziemy rozgrywali swoje mecze w sobotę o godzinie 14, w Chinach będzie to najlepszy czas, twz. "primetime". Co za tym idzie - możemy dotrzeć średnio nawet do 300 milionów fanów, którzy, aby obejrzeć spotkanie na swoich smartfonach, zapłacą za transmisję 1 euro. To tylko pokazuje potencjał jaki jest w tym kraju - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Serie A: AS Roma wiceliderem, Edin Dzeko liderem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]