Komisja Ligi zdyskwalifikowała Kiko Ramireza za zachowanie, którego ten dopuścił się podczas ostatniego spotkania ligowego z Lechią Gdańsk (0:1). W 90. minucie sędzia Paweł Gil odesłał Hiszpana na trybuny za to, że ten w mocno ekspresyjny sposób wyraził swoje niezadowolenie z jednej z decyzji arbitra.
- Jako profesjonalista muszę uszanować tę karę, ale nie mogę powiedzieć, że to rozumiem i że się z tym zgadzam. Uważam że kara jest przesadzona - mówi Ramirez.
- Nie mogę być przy boisku, nie mogę też być w szatni po meczu, żeby podziękować zawodnikom za wysiłek i to jest coś, co już mnie szokuje. Zgodnie z przepisami nie mogę nawet zająć miejsca w autokarze jadącym z hotelu na stadion. To jest coś, co na przykład w Hiszpanii nigdy nie miałoby miejsca. Te przepisy trudno mi zrozumieć. Przyjmuję jednak to wszystko - dodaje Hiszpan.
Opiekun Białej Gwiazdy tłumaczy, że podczas meczu z Lechią zareagował bardzo impulsywnie ze względu na to, że mocno utożsamia się z krakowskim klubem: - Moje reakcje wynikały z szacunku dla klubu, dla jego barw, dla wspaniałych kibiców. Wykorzystajmy zatem tę sytuację, wyciągnijmy wnioski i pracujmy dalej z pożytkiem dla naszego klubu.
W sobotnim meczu z Jagiellonią w roli pierwszego trenera Wisły Ramireza zastąpi Radosław Sobolewski. Hiszpan chce, by jego współpracownicy nie powtórzyli jego błędów ze spotkania z Lechią: - Będę prosił i już prosiłem ich, żeby pomogli sędziemu i zachowywali się w sposób profesjonalny.
ZOBACZ WIDEO Remis, który może pozbawić ich podium. Zobacz skrót meczu Sevilla FC - Real Sociedad [ZDJĘCIA ELEVEN]