Miroslav Covilo: Chciałem tylko wrócić żywym do domu

Newspix / Michał Stawowiak / fokusmedia.com.pl
Newspix / Michał Stawowiak / fokusmedia.com.pl

- Tuż po tym, co się wydarzyło, myślałem tylko o tym, żeby wrócić żywym do domu, ale odkąd okazało się, że nie stało się nic gorszego, to od razu chciałem wrócić do piłki - mówi Miroslav Covilo z Cracovii, który w lutym doznał poważnej urazu głowy.

Podczas rozegranego 19 lutego meczu 22. kolejki Lotto Ekstraklasy z Pogonią Szczecin (1:1) Miroslav Covilo zderzył się głową z Jarosławem Fojutem. Serb nie stracił przytomności, ale był zamroczony, a prawa część jego twarzy momentalnie spuchła. Pomocnik Cracovii opuścił plac gry o własnych siłach, choć w asyście członków sztabu medycznego.

Prosto ze stadionu pojechał do szpitala, gdzie okazało się, że doznał licznych złamań w obrębie twarzoczaszki. Do domu został wypisany dopiero po niespełna dwóch tygodniach, ale dostał od lekarzy zielone światło na powrót do piłki.

- Lekarz od razu mi powiedział, że będę mógł wrócić do gry. Na początku będę grał w specjalnym kasku ochronnym, żebym nie miał blokady psychicznej przed grą głową - mówi Serb WP SportoweFakty.

Pod koniec kwietnia Covilo zaczął ćwiczyć indywidualnie na boisku, a w trakcie przygotowań do nowego sezonu ma już trenować z pełnymi obciążenia z całym zespołem.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: Atletico niemalże pewne podium! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Już normalnie trenuję, z mózgiem wszystko jest w porządku. Potrzeba tylko czasu, żeby się zagoiły kości. Najdłużej zrasta się kość czołowa i potrzebuje dużo czasu. Kość ja kość - musi się zrosnąć. Najważniejsze, że mózg nie został uszkodzony. Na przełomie czerwca i lipca będę mógł wznowić treningi. Wtedy miną cztery miesiące od tamtego zderzenie i będę mógł już walczyć na sto procent. Na pierwsze kolejki nowego sezonu mamy być gotowy - tłumaczy Covilo.

31-latek doznał fatalnego urazu, ale zapewnia, że nie brał pod uwagę przedwczesnego zakończenia kariery.

- Nie miałem myśli o porzuceniu piłki. Tuż po tym, co się wydarzyło, myślałem tylko o tym, żeby wrócić żywym do domu, ale odkąd okazało się, że nie stało się nic gorszego, to od razu chciałem wrócić do piłki. Nie umiem żyć bez piłki. Nawet kiedy nie trenowałem, to przychodziłem na Wielicką. Żona musi poczekać, aż skończę grać w piłkę, żeby mieć mnie częściej w domu - uśmiecha się pomocnik Pasów.

Covilo nie ma żalu do Fojuta za to, co wydarzyło się tamtego pechowego dnia: - Nie mam żadnych pretensji do Fojuta. To był przypadek. Świetnie się zachował. Dzwonił do mnie, wysłał mi też koszulkę, dedykował mi bramkę - to były bardzo fajne gesty.

W ten weekend walczący o mistrzostwo Hiszpanii Real Madryt rozegra trudny mecz z Sevilla FC. Zobacz hit LaLiga Santander 14 maja o 19:55 w Eleven Sports na elevensports.pl lub u takich operatorów jak nc+, Cyfrowy Polsat, UPC, Vectra, Multimedia, Toya, INEA czy Netia.

Komentarze (0)