Spójrzmy na regulamin UEFA. Artykuł 5 o "uczciwości konkurencji" jasno mówi, że kluby, które mają tych samych właścicieli, nie mogą grać w rozgrywkach organizowanych przez UEFA.
Regulamin dobitnie precyzuje to, że w celu zapewnienia integralności rozgrywek, UEFA stosuje się do zasady, że żaden klub uczestniczący w jej rozgrywkach (Liga Mistrzów i Liga Europy) nie może, bezpośrednio lub pośrednio posiadać lub zajmować się papierami wartościowymi lub udziałami w innych klubach biorących udział w tych samych rozgrywkach UEFA.
To nie wszystkie obostrzenia, ponieważ te dotyczą także akcjonariuszy większościowych czy członków organu administracyjnego.
Jak podają niemieckie i austriackie media, wiele stanowisk kierowniczych w RB Lipsk i Red Bull Salzburg zostało rozdzielonych, lecz wciąż są jeszcze osoby, które pracują dla obu klubów.
ZOBACZ WIDEO: Cztery gole w dwanaście minut. Zobacz skrót meczu Aberdeen FC - Celtic Glasgow [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
UEFA w swojej historii jeszcze nigdy nie spotkała się z taką sytuacją, ale regulamin jasno stanowi: nie ma miejsca dla Red Bull Salzburg oraz RB Lipsk w jednej edycji Ligi Mistrzów czy w ogóle europejskich pucharach.
Pytanie tylko, co zrobią szefowie federacji. Wykluczenie jednej z tych drużyn nie szłoby z duchem fair play, ponieważ obie drużyny na boisku wywalczyły prawo gry w europejskich pucharach.
Gdyby jednak UEFA nie ugięła się pod presją, to sensacyjny wicemistrz Niemiec RB Lipsk musiałby pożegnać się z rozgrywkami zanim w ogóle przystąpiłby do nich, ponieważ to Red Bull Salzburg zajął wyższe miejsce w lidze.