Teodorczyk dziś to piłkarz sfrustrowany. Polak pokazał dwa środkowe palce w trzy dni, a dziennikarze "Het Laatste Nieuws" piszą, że te zdjęcia na pewno dotrą do Anglii. I mogą zrujnować nadzieje napastnika na transfer do Premier League.
Ci, którzy śledzą poczynania kadrowicza w Anderlechcie, mogą porównać jego zachowanie z jesieni do tego, co dzieje się teraz.
W tamtym roku także nie zawsze otrzymywał piłkę od kolegi z zespołu, gdy był w doskonałej sytuacji. Wówczas jednak bił brawo kumplowi z drużyny, klepał go po plecach i motywował. Wiosną bezradnie rozkłada ręce i ma pretensje: - Dlaczego nie podałeś?!
Jeśli zliczyć takie sytuacje w pojedynczym meczu, to wyszłoby ich ponad 10. Mimo że Anderlecht wygrywa i kroczy po mistrzostwo Belgii, to jedynym wściekłym facetem w fioletowej koszulce jest Łukasz Teodorczyk. Z Polaka aż kipi złość, widać że jest mocno sfrustrowany brakiem goli. Ciążą mu one bardzo mocno, a Rene Weiler niemal w każdym meczu ściągał go z boiska w okolicach 70-75 minuty. "Teo" ze spuszczoną głową, przekleństwami na ustach dreptał do strefy zmian i chociaż przybijał piątki ze wszystkimi, to był wkurzony. Znów nie strzelił gola.
ZOBACZ WIDEO: Remis Anderlechtu, Teodorczyk wciąż czeka. Zobacz skrót meczu z Club Brugge [ZDJĘCIA ELEVEN]
Jesienią Łukasz Teodorczyk zdobył 24 bramki w 30 meczach. Wiosną w 21 spotkaniach trafił zaledwie czterokrotnie. Regres jest okrutny, widoczny gołym okiem.
Ta frustracja powoli zaczyna wylewać się poza boisko. Teodorczyk nie przepada za mediami. Znaleźć wypowiedź Polaka, to jak przynieść czterolistną koniczynę z jałowego lasu. Dlatego kibice musieli się zadowalać pozdrowieniami w ich kierunku czy golami. Żadnych deklaracji nie słyszeli.
Ostatnio jednak "Teo" wyraźnie przesadza ze swoimi gestami. W zaledwie trzy dni dwa razy pokazał środkowy palec. Najpierw "poczęstował" nim fotoreportera, a w niedzielę fanów Club Brugge. Szefowie Anderlechtu może i mogliby przymknąć oko na występki Polaka, ale w momencie, kiedy broniłby się na boisku. Jednak forma Teodorczyka jest daleka od optymalnej i cierpliwość stracił już nawet trener, sadzając go na ławce w ostatnim meczu.
Teodorczyk musi zdawać sobie sprawę, że drużyny z Premier League - mimo jego ostatniej dyspozycji - cały czas bacznie mu się przyglądają. W takiej lidze nie są istotne tylko umiejętności, ale i charakter piłkarza: jak zachowuje się na murawie, ale i poza boiskiem. Czy jest wzorem do naśladowania, jak radzi sobie w sytuacjach stresowych, a nie tylko kiedy zdobywa worek bramek.
Środkowy palec to powód, by nie sprowadzać go do siebie. Żaden klub nie chce mieć piłkarza, który pokazuje obsceniczny gest w kierunku kibiców gości czy mediów. Teodorczyk musi zrozumieć, że prasa w Wielkiej Brytanii jest dużo bardziej "wymagająca" niż w Belgii czy Polsce. Tam piłkarze są prześwietlani od stóp do głowy, każdy ruch jest obserwowany i komentowany, a krytyka jest największa na świecie.
Po sezonie okaże się, czy Teodorczyk wiosną zaprzepaścił wszystko to, na co zapracował podczas jesiennych występów. Wprawdzie wciąż w angielskiej prasie przebąkuje się o Polaku w kontekście West Bromwich Albion bądź West Ham United, ale nawet już kibice Fiołków tak często nie skandują "Teo, Teo, Teo".