- Zawsze mam poparcie ze strony klubów polskich. Także jeśli chodzi o Wisłę Kraków, korzystamy z wielu zawodników tego zespołu. Użyli kilku mocnych argumentów odnoszących się do ich przygotowań i etapu na jakim są. Myślę, że w kontekście takich meczów jak ten w Szczecinie najważniejszy jest dialog między trenerem klubowym, który robi wszystko żeby zdobyć Mistrzostwo Polski, a trenerem drużyny narodowej. Oczywiście jakby chodziło o mecz oficjalny lub kwalifikacyjny, to wtedy byłaby zupełnie inna historia - zakończył temat Leo Beenhakker.
Trener polskiej kadry narodowej pokusił się także o ocenę gry Wojciecha Kowalewskiego i Jacka Krzynówka. "Gibon" by walczyć o miejsce w bramce reprezentacji przeszedł w zimowym okienku transferowym ze Spartaka Moskwa do Kolportera Korony Kielce. Głównie chodziło mu o to, by regularnie występować w klubie. W rosyjskim zespole stracił miejsce między słupkami, a w Kielcach jego pozycja wydaje się być nie zagrożona. Jednak do formy jaką prezentował wcześniej w kadrze jeszcze mu daleko. - Kowalewski pracuje nad powrotem do dobrej formy. Zagrał w reprezentacji kilka bardzo ważnych i dobrych spotkań, ale miał długą przerwę. Nie możemy od niego oczekiwać tego, żeby był w formie z 2006 roku, bo to po prostu niemożliwe. On doskonale wie, że jeszcze musi pracować nad swoją dyspozycją - powiedział Beenhakker.
Dużo trudniejszą sytuację ma w Wolfsburgu Jacek Krzynówek. Sam zawodnik otwarcie podkreśla, że zazdrości Kowalewskiemu, Żurawskiemu i Matusiakowi, że w przerwie zimowej zmienili kluby, gdzie będą mogli regularnie grać. Doświadczony skrzydłowy także miał taką możliwość. Najpierw ofertę złożył Olimpiakos Pireus, a później Hertha Berlin i Wisła Kraków. Krzynówek porozumiał się z każdym z tych klubów. Gdy już myślał, że wszystko jest na dobrej drodze, jego transfer blokował Magath. Dodatkowo trener nie znajdował miejsca dla Polaka w meczowej osiemnastce. Jest jednak jeszcze cień szansy, bo Krzynówek wystąpił ostatnio w meczu Wolfsburga.
- Wszyscy są zdenerwowani i zaniepokojeni Krzynówkiem, tym, że on w klubie nie gra. Natomiast ja od początku mówiłem, że tym zawodnikiem nie trzeba się martwić, poza tym grał w zeszłym tygodniu. W tym meczu słabo się spisał w pierwszej połowie, ale druga odsłona już była bardzo dobra w jego wykonaniu. Więc mimo, że rzadko występuje w barwach Wolfsburga to i tak jest klasowym zawodnikiem - podsumował Beenhakker.