Zagłębie Sosnowiec nie zdominowało groźnego beniaminka. Przez 25 minut było je stać tylko na strzał z dystansu Łukasza Matusiaka, a następnie straciło gola. Krótko po zmianie wyniku kandydat do awansu wyrównał, ale na więcej niż kompromisowe 1:1 ze Stalą Mielec nie było go stać.
- Co prawda nie przegraliśmy tego meczu, ale straciliśmy punkty i ta sytuacja na pewno nas smuci - ocenił Dariusz Banasik, trener Zagłębia Sosnowiec.
- Czegoś nam zabrakło w tym meczu. Zagraliśmy praktycznie trzecie spotkanie w tydzień i trudno powiedzieć, jak wyglądałoby te ze Stalą, gdybyśmy byli w lepszej dyspozycji. Oczywiście, każda drużyna ma taki terminarz, ale może zabrakło nam motoryki, może szybkości. W drugiej połowie dochodziliśmy do sytuacji podbramkowych, ale oddawaliśmy za mało strzałów, a bez nich piłka nie wpadnie do siatki - dodał Banasik.
Z obu obozów płynęły opinie o dobrym przygotowaniu taktycznym Stali Mielec. Beniaminek pod wodzą Zbigniewa Smółki zatrzymał już w rundzie wiosennej Wigry Suwałki, GKS Katowice i Miedź Legnica, więc jego remis w Sosnowcu nie jest wielkim zaskoczeniem.
ZOBACZ WIDEO Wielka radość piłkarzy Realu Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Mieliśmy pomysł na te spotkanie. Ciężko pracowaliśmy, zamykaliśmy trójkąty i mieliśmy wiele odbiorów w środkowej strefie boiska - opowiadał trener Smółka. - Szwankowało pierwsze podanie po przechwycie. Co czwarte było dokładne, a gdyby było ich więcej, moglibyśmy być groźniejsi w kontrataku. Mimo mankamentów szacunek dla mojego zespołu, który włożył dużo serca i walki, żeby zdobyć punkt w Sosnowcu.
Banasik docenił przygotowanie przeciwnika, który pozwalał na niewiele strzałów we własnym polu karnym. Zagłębiu nie pomogło nawet wprowadzenie napastnika Michała Fidziukiewicza za defensywnego pomocnika.
- Graliśmy z silnym przeciwnikiem, przede wszystkim dobrze zorganizowanym. Trudno było kreować akcje i stwarzać sytuacje podbramkowe. Szczególnie w pierwszej połowie było widać, że Stal jest nastawiona na kontrataki i trudno było jej zagrozić - przyznał szkoleniowiec Zagłębia.
Sosnowiczanie pozostają mocnymi kandydatami do awansu. Na dwie kolejki przed końcem sezonu są wiceliderami, choć z przewagą tylko punktu nad trzecią Olimpią Grudziądz. Przed Zagłębiem mecze z klubami z dolnej połowy tabeli Chrobrym Głogów i GKS-em Tychy.
- To jest pozytywne, że nie straciliśmy pozycji wicelidera i wszystko nadal zależy od nas. Mogliśmy zrobić duży krok do naszego celu już w meczu ze Stalą, ale czasem tak jest, że nie zwycięża się pomimo zaangażowania. Kierujemy już myśli w stronę ostatnich dwóch meczów w sezonie - zaznaczył Dariusz Banasik.