Czytaj w "PN": Chelsea z piątym tytułem w erze Abramowicza. Włosi robią to najlepiej

PAP/EPA / FEHIM DEMIR
PAP/EPA / FEHIM DEMIR

Antonio Conte, zdobywając mistrzostwo Anglii w debiutanckim sezonie w Chelsea Londyn i Premier League, stał się najbardziej pożądanym trenerem w Europie.

Michał Czechowicz

Od przyszłości menedżera zależy, czy na Stamford Bridge wesele nie skończy się żałobą. Przed fetą po wygranej z West Bromwich Albion w mediach rozpoczęła się dyskusja o nowym kontrakcie Włocha, którą zaczął sam, mówiąc: - Na tym poziomie pieniądze są ważne tylko po to, żeby pokazać, jak rzeczywiście ceni się trenera czy piłkarza.

Poziom Pepa i Jose

Antonio Conte o przedłużenie umowy, czytaj podwyżkę, walczy od stycznia. Z 6,5 miliona funtów szterlingów rocznej pensji nie czuje się doceniony na równi z bossami z obu obozów z Manchesteru. Pep Guardiola w City i Jose Mourinho w United mogą po dodaniu bonusów liczyć nawet na 15 milionów za sezon. Wyżej od Włocha na ligowej liście płac menedżerów są jeszcze Arsene Wenger z Arsenalu Londyn (8,3 miliona) oraz zarabiający 7 milionów w Liverpoolu Juergen Klopp.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Juventus nie dał szans Crotone i jest mistrzem. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

[/color]

Ich wszystkich - uciekając peletonowi od trzeciego miejsca w tabeli w dół o 15 punktów - Conte po prostu ośmieszył. Dodatkowo osiągnął sukces w sezonie, w którym uwaga wszystkich, jak nigdy wcześniej, była zwrócona na szkoleniowców. Nagromadzenie trenerskich sław zasiadających na ławkach spowodowało, że rywalizację w Premier League nazwano w sierpniu menedżerskimi gwiezdnymi wojnami.

Na marginesie: drugi sezon z rzędu zespół do mistrzostwa Anglii doprowadził Włoch. Po triumfie Conte przypomniano zasługi Claudio Ranieriego dla Leicester, który utrzymał się na stanowisku jednak tylko do lutego 2017 roku. W social mediach furorę robił obrazek, na którym za komentarz służyło zdjęcie gwiazdy muzyki pop Madonny w koszulce z napisem "Włosi robią to najlepiej".

Właścicielowi Chelsea Londyn Romanowi Abramowiczowi obowiązujący jeszcze dwa lata kontrakt ze szkoleniowcem nie daje żadnego poczucia komfortu. Były selekcjoner reprezentacji Italii ma na stole ofertę z Interu Mediolan, która co najmniej wyrównałaby jego zarobki do poziomu Guardioli i Mourinho. Chiński inwestor nerazzurrich tak mocno sparzył się na Franku de Boerze, że nie patrząc na koszty, budowę potęgi chce zacząć od obsady szkoleniowca.

Wymarzonych kandydatów miał dwóch. Po decyzji Diego Simeone o pozostaniu w Atletico Madryt na jeszcze jeden rok osoba Conte stała się na Stadio Giuseppe Meazza największym priorytetem. Inny trop prowadzi na Camp Nou. W dzisiejszym futbolu chyba nie ma drugiego trenera tak chwalonego przez byłych i obecnych podopiecznych za zajęcia taktyczne jak Conte. Dla szukającej następcy Luisa Enrique Barcelony trudno o lepszą rekomendację.

Według brytyjskiej prasy prezes Chelsea i prawa ręka Abramowicza przy podejmowaniu decyzji w temacie futbolu, Bruce Buck, rozpocznie negocjacje od dwóch dodatkowych lat obowiązywania kontraktu oraz kwoty 7 milionów funtów rocznie. 48-latka ma przekonać bogaty system motywacyjny. Rozumiejący wizję menedżera rosyjski miliarder nie wyklucza przeznaczenia nawet 150 milionów funtów na wzmocnienia w najbliższym oknie transferowym i zaoferowania jeszcze wyższych premii za kolejne tytuły. Do rozmów ma dojść po zaplanowanym na

27 maja finale Pucharu Anglii z Arsenalem. Po ewentualnym wywalczeniu dubletu szkoleniowiec zyska kolejny atut w negocjacjach.

(...)

[b]CAŁY TEKST DO PRZECZYTANIA W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA "PIŁKA NOŻNA".

[/b]

Komentarze (0)