W poniedziałek wieczorem doszło w Manchesterze do zamachu terrorystycznego na koncercie piosenkarki Ariany Grande, w wyniku którego zginęło ponad 20 osób, a 120 zostało rannych. W przeddzień wielkiego finału Ligi Europy, w którym miał wziąć udział klub z Manchesteru pojawiły się plotki o możliwym odwołaniu meczu. Ostatecznie do tego nie doszło, jednak po zwycięstwie z Ajaksem Amsterdam (2:0) piłkarze Manchesteru United oraz trener Jose Mourinho mówili o emocjach, z którymi bili się przed pierwszym gwizdkiem.
- To było dla nas bardzo trudne, chyba wiecie dlaczego przed finałem nie chcieliśmy mieć konferencji prasowej. Musieliśmy się przygotować do wykonania naszej pracy. Życie toczy się dalej, nie zatrzymuje się, dlatego musimy robić swoje - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Jose Mourinho.
- Zgadzam się z decyzją UEFA, żeby mecz rozegrać teraz. Dlatego czujemy tym większe szczęście z naszego osiągnięcia. Gdybyśmy tylko mogli, zamienilibyśmy puchar na życia ofiar zamachu, nawet dwa razy byśmy się nie zastanawiali. Czy to trofeum uczyniło Manchester choć odrobinę szczęśliwszym? Być może. My musieliśmy się jednak w stu procentach skupić na futbolu - dodał portugalski szkoleniowiec.
- We wtorek rano byliśmy po prostu zdruzgotani - powiedział po meczu wyraźnie wzruszony Ander Herrera, pomocnik zespołu z Manchesteru. - Było nam bardzo trudno trenować, ale menedżer powiedział nam, że jedyną rzeczą, którą w tej sytuacji możemy zrobić, to wygrać dla nich (ofiar zamachu - przyp.red.) i to właśnie zrobiliśmy. To tylko piłka i tylko puchar, ale jeśli w ten sposób mogliśmy pomóc choć w jednym procencie, to dla nas wystarczająco dużo - dodał zawodnik "Czerwonych Diabłów".
Manchester United wygrał z Ajaksem Amsterdam 2:0 po golach Paula Pogba i Henricha Mchitarjana.
ZOBACZ WIDEO Real mistrzem Hiszpanii po pięciu latach. Zobacz skrót meczu z Malagą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]