Korona - Legia: krok na wagę mistrzostwa?

PAP / PAP/Piotr Polak
PAP / PAP/Piotr Polak

Już tylko jeden krok dzieli Legię od obrony mistrzostwa Polski. Wojskowi w spotkaniu 36. kolejki Lotto Ekstraklasy pokonali na wyjeździe Koronę 1:0 (1:0). Kielczanie walczyli, ale niektórych braków nie byli w stanie nadrobić ambicją.

W Kielcach znów zapanowała moda na Koronę. Pękające w szwach trybuny, rywalizacja z liderem i ostatni przed własną publicznością mecz trenera Macieja Bartoszka - to wszystko sprawiło, że pojedynek z Legią zapowiadał się niezwykle ciekawie. - Mamy swoje cele i zamierzamy podejść na 120 procent. Legia nie dostanie nic za darmo - przekonywał Rafał Grzelak.

Swoje cele mieli również w Warszawie. - Teraz jesteśmy dwa punkty przed wszystkimi. Wszystko w naszych rękach i nogach. Walczymy o to, by zakończyć sezon tak, jak zakładaliśmy i jak marzyliśmy - mówił Jacek Magiera, opiekun najlepiej prezentującej się na wyjazdach drużyny w Lotto Ekstraklasie.

Od samego początku nikt nie odstawiał nóg. Pressing gonił pressing, a temperaturę na murawie podgrzewało nie tylko świecące słońce. Pierwsi blisko zdobycia gola byli kielczanie. W 12. minucie doskonałą okazję do pokonania Arkadiusza Malarza miał Miguel Palanca - uderzenie Hiszpana zablokował Michał Pazdan. Kilkanaście sekund później futbolówka co prawda zatrzepotała w siatce legionistów, ale prowadzący zawody Jarosław Przybył nie uznał tego trafienia.

Koroniarze próbowali przycisnąć, szarpali skrzydłami. W 22. minucie po nieporozumieniu formacji obronnej mogli jednak zostać skarceni. Prawdziwą "setkę" mieli Wojskowi, ale szczęście szybko sobie przypomniało o gospodarzach, ponieważ Thibault Moulin nie zdołał pokonać Milana Borjana. To była zapowiedź kłopotów złocisto-krwistych.

ZOBACZ WIDEO Juventus Turyn wygrał przed finałem Ligi Mistrzów - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Podopieczni Bartoszka bardzo chcieli sprostać oczekiwaniom fanów, lecz nie do końca radzili sobie w środku pola, przez co narażali się na szybkie kontry rozpędzającego się rywala. Po jednej z nich słupek ostemplował Guilherme. Opaczność opuściła Koronę w 35. minucie. To wtedy próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności dał Vadis Odjidja-Ofoe. Podanie 28-latka z zimną krwią wykorzystał Dominik Nagy, dzięki czemu mistrzowie Polski schodzili na przerwę w dobrych nastrojach.

Niewiele brakowało a tuż po wyjściu z szatni mieliby podwójną przewagę. Znów całą robotę wykonał Ofoe, a z kolejnej asysty "okradł" go Miroslav Radović, pudłując w dogodnej sytuacji.

Sztab scyzoryków widząc, że coraz mocniej zaczynają oni odstawać od przyjezdnych postanowił ratować się zmianami - weszli Mrozik i Marković. Czy to coś dało? Długo nie. Korona fragmentami była bezradna w ataku, notując całą masę strat. Taki stan rzeczy odpowiadał lepiej poukładanej Legii, której przedostawanie się pod pole karne Borjana przychodziło ze znacznie większą łatwością. I to właśnie ta swoboda przy operowaniu piłką robiła różnicę.

Wszystko mogło się zmienić w ostatnim kwadransie. Wtedy też Korona zaczęła ryzykować. Po strzale z woleja mógł wyrównać Kiełb, wyciągnięty jak struna Malarz nie dał się zaskoczyć. Piłkarze Magiery nie byli dłużni i mogli "zamknąć" ten mecz - próbowali Hamalainen, Ofoe czy Broź, wszystkim brakowało skuteczności. Ostatecznie ambicja nie wystarczyła i Korona musiała uznać wyższość Legii, która jest o krok od obrony tytułu.

Korona Kielce - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
0:1 - Dominik Nagy 35'

Składy:

Korona Kielce: Milan Borjan - Bartosz Rymaniak, Bartosz Kwiecień, Rafał Grzelak, Ken Kallaste (46' Jakub Mrozik) - Miguel Palanca, Mateusz Możdżeń, Jakub Żubrowski, Nabil Aankour (74' Jakub Kotarzewski), Jacek Kiełb - Maciej Górski (55' Vanja Marković).

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Łukasz Broź, Maciej Dąbrowski, Michał Pazdan Adam Hlousek - Michał Kopczyński, Thibault Moulin, Vadis Odjidja-Ofoe, Guilherme (89' Jakub Rzeźniczak), Dominik Nagy (80' Daniel Chima Chukwu) - Miroslav Radović (74' Kasper Hamalainen).

Żółte kartki: Rafał Grzelak, Bartosz Kwiecień, Bartosz Rymaniak, Jakub Mrozik, Milan Borjan (Korona) oraz Łukasz Broź, Dominik Nagy, Arkadiusz Malarz (Legia).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 15 000.

Komentarze (14)
avatar
jerrypl
29.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bardzo ważne trzy punkty po niezłym meczu. Do końca drżałem o wynik, głównie przez fatalną skuteczność, setki mieli Moulin, Radović, Nagy... Brakuje natomiast słów, żeby opisać co odwalił Hamal Czytaj całość
avatar
Modafi
28.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gra Legii dłuższymi chwilami nawet ładna dla oka. Ale nasza skuteczność, to woła o pomstę do nieba. Co do nieuznanej bramki dla Korony, to moim zdaniem bramka chyba prawidłowa, więc raczej błąd Czytaj całość
avatar
Jacek Popiel
28.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Maślanka robi różnicę ......
To jeszcze MASŁO 
avatar
Sokkar
28.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Wynik ważny o tyle, że gwarantuje Legii grę w europejskich pucharach. Grunt też, że nikt z zagrożonych nie złapał żółtka i poza Kucharczykiem wszyscy zagrają za tydzień w meczu o tytuł... 
avatar
Jurek Maślanka
28.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
5
Odpowiedz
skandal to mało powiedziane!!! gol w 13 tej minucie dla korony sprawiłby zupełnie inny przebieg meczu. A co na boisku robił ten Ofoe??? Czerwona kartka i gra??? Ludzie komu wy chcecie wmówić że Czytaj całość