W niedzielnym wyjazdowym meczu z Huracanem ekipa Boca Juniors zaledwie zremisowała 1:1. Gol dla gospodarzy padł w szóstej minucie doliczonego czasu gry z rzutu karnego.
Z takim rozstrzygnięciem nie mógł się pogodzić jeden z kibiców Boca. Zadzwonił pod numer alarmowy 911 zgłaszając kradzież. Miejscowa policja udostępniła nagranie tej rozmowy.
Kibic: Zostałem okradziony w Parque Patricios, 2400 Amancio Alcorta (adres stadionu Huracanu).
Operator: Ilu ich było?
K: 50 tysięcy.
O: Co ukradli?
K: Dwa punkty.
O: Dwa punkty? Nie rozumiem co pan mówi. Ukradli dwa punkty czego?
K: Właśnie przyznali rzut karny przeciwko nam.
O: Proszę pana, to jest numer alarmowy.
K: W porządku, w porządku. Byłem po prostu zirytowany. Już dobrze, do widzenia.
Kibic przyznał, że przemawiała przez niego złość. Mimo wszystko za nieuzasadnione skorzystanie z linii alarmowej grożą mu konsekwencje prawne.
Mimo remisu Boca Juniors prowadzi w lidze argentyńskiej z czterema punktami przewagi nad River Plate (które rozegrało jeden mecz mniej).
ZOBACZ WIDEO Serie A: spadek klubu Łukasza Skorupskiego [ZDJĘCIA ELEVEN]