Mateusz Bąk: Coś się kończy, coś się zaczyna

Mateusz Bąk przez lata gry w Lechii Gdańsk wypracował sobie wśród kibiców status legendy. W wygranym 4:0 meczu z Pogonią Szczecin bramkarz wszedł po raz ostatni na boisko w biało-zielonych barwach, po czym został pożegnany przez kibiców.

Mateusz Bąk w Lechii Gdańsk przebył drogę z A klasy do Lotto Ekstraklasy. Teraz ma nawet szansę zakończyć karierę mistrzostwem Polski. - Jeszcze rok i przebyłbym drogę do pucharów - zaśmiał się bramkarz. - Zaje***cie byłoby zwieńczyć to złotym medalem. Trzymajmy wszyscy kciuki za mecz w Warszawie. Wszystkie zespoły z pierwszej czwórki wygrały w niedzielę i musimy zdobyć trzy punkty w Warszawie i liczyć na remis Jagiellonii z Lechem - dodał.

Po wygranym 4:0 meczu z Pogonią Szczecin Bąk oraz Piotr Wiśniewski zostali uroczyście pożegnani. - Ciężko teraz to tak zebrać w całość. Trzyma mnie jakiś szok i bardzo fajnie, że tak ułożył się mecz. Przy 1:0 pewnie nie wszedłbym na boisko, a tak Wiśniewski jeszcze strzelił gola, a ja miałem swoje 10 minut i interwencję. Co działo się po meczu, chowamy głęboko do serducha. To dowód na to, że warto było od 14 roku życia trenować w Lechii. Wziąłem na boisko małżonkę i czteromiesięczną córkę - podkreślił Mateusz Bąk.

Legenda gdańskiego klubu ma zostać w Lechii w innej roli. - Takie są plany. Poczekajmy jeszcze chwilę, by powiedzieć coś więcej oficjalnie. Całe życie tu spędziłem i chcę być dalej. Są różne opcje i na pewno chciałbym pomagać przy starszych rocznikach w akademii, może też jakoś przy pierwszym zespole - zdradził bramkarz.

Czy oznacza to, że Bąk definitywnie kończy karierę? - Jest taka opcja, że gdyby coś się pojawiło ciekawego, do Gdańska wróciłbym za rok, czy dwa. Nie spodziewam się jednak tego, że po dwóch latach bez gry w piłkę ktoś zadzwoni. Podróżowałem po świecie i to w Gdańsku jesteśmy szczęśliwi z małżonką. Wątpię, że będzie nam się chciało gdzieś jechać. Trzeba myśleć o tym co dalej. Coś się kończy, coś zaczyna. Wcześniej się do tego przygotowałem. Koniec profesjonalnej gry w piłkę to smutny dzień, ale jestem przygotowany - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Serie A: spadek klubu Łukasza Skorupskiego [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)