- Moim marzeniem jest posada w klubie zagranicznym, dlatego rozpocząłem poszukiwania. W polskiej lidze jestem od 15 lat, więc znam ją od podszewki. Gdyby pojawiła się okazja, chciałbym spróbować czegoś nowego - powiedział WP SportoweFakty Czesław Michniewicz.
Tym nowym może być spadkowicz z Premier League, Sunderland AFC. Miejscowa gazeta "Sunderland Echo" wymienia 47-latka jako jednego z kandydatów do zastąpienia Davida Moyesa, który rozstał się z Czarnymi Kotami tuż po zakończeniu sezonu 2016/2017. Inni potencjalni następcy to podobno Eddie Newton (pracował jako asystent m. in. w Chelsea), Alex McLeish (były opiekun Glasgow Rangers, Birmingham City czy Aston Villi) oraz Titus Bramble (w latach 2010-2013 był zawodnikiem ekipy ze Stadium of Light).
Angielscy dziennikarze uważają, że Michniewicz złożył już CV w Sunderlandzie. - Nie zrobiłem tego ja osobiście, lecz agencja menedżerska z Wysp Brytyjskich, z którą aktualnie współpracuję. Tych rozmów jest więcej, klubów też - zaznaczył szkoleniowiec.
Żurnaliści z Sunderlandu mocno zainteresowali się jednak osobą polskiego trenera. Przypomnieli słynne określenie "Polski Mourinho". - Już na to nie reaguję. Nie ja to określenie wymyśliłem i nie ja je powielam. Mam imię i nazwisko, a niech każdy mówi jak chce. Nie dziwię się, że dziennikarze dotarli do tych słów, bo w dobie internetu nie ma z tym żadnego problemu. My też dowiadujemy się wiele o obcokrajowcach w polskiej lidze i to niekoniecznie z sieci, ale np. od zawodników, którzy grają tu dłużej - przyznał Michniewicz.
ZOBACZ WIDEO Czynnik ludzki nie może decydować o stracie milionów Euro. Dyskusja na temat systemu VAR w #dzieńdobryWP
Praca w spadkowiczu z Premier League i przebrnięcie przez maraton, który liczy aż 46 meczów (tyle rozgrywa się w jednym sezonie The Championship) byłoby dla 47-latka z pewnością ekscytującym wyzwaniem. - Nie chciałbym się rozwodzić na temat Sunderlandu, bo po pierwsze o szczegółach nie należy głośno mówić, a po drugie od zainteresowania do konkretów jest bardzo daleka droga. W zawodzie trenera panuje olbrzymia konkurencja, a polska liga nie ma na razie dużej siły przebicia i dostanie pracy w Anglii jest niezwykle trudne. Zacząłem poszukiwania także dlatego, że agencja menedżerska sama się do mnie zgłosiła. Ci ludzie widzą więc szansę. Chciałbym, żeby postrzeganie nas, trenerów się zmieniło - by słynna "polska myśl szkoleniowa" nie była już obśmiewana - zaznaczył.
Zagranicznych klubów, które interesowały się Michniewiczem było więcej. - W marcu, tuż po odejściu z Termaliki był temat ewentualnej pracy w szkockim Dundee United. Gościłem też w Chinach, gdzie miałem okazję rozmawiać z dwoma klubami. Wiadomo jednak, że tam sięga się teraz po największe gwiazdy, więc szansa dostania posady nie jest duża. Niczego nie wykluczam, także tego, że mój następny pracodawca będzie z Polski - zakończył.
Michniewicz ma już bogate CV. Prowadził m. in. Lecha Poznań, KGHM Zagłębie Lubin (z tym klubem sięgnął po mistrzostwo Polski), Arkę Gdynia, Widzew Łódź, Jagiellonię Białystok, Podbeskidzie Bielsko-Biała oraz Pogoń Szczecin.